błękitna Białoruś jesienią

Kategorie: Bez kategorii   | 22 lutego, 2012

W nawiązaniu do ubiegłorocznego opisu wczorajszej i dzisiejszej Białorusi pani Elżbiety Zwolińskiej dzisiaj ciąg dalszy. Zapoznaj się z poprzednimi wpisami: błękitna Białoruś – cz. 1 i błękitna Białoruś – cz. 2. Mainstreamowe media nie są przecież wiarygodnym źródłem informacji, a chęć wprowadzenia powszechnej cenzury w UE niedługo doprowadzi do pytań, który reżim jest groźniejszy i bardziej antyludzki? Już jest podejrzane, gdy próbuje się to robić po cichu i jakby tylnymi drzwiami, mam konkretnie na myśli umowę ACTA. Troszkę konserwatywnie o Białorusi:

„W dniach 24–27 listopada 2011 r. wraz ze Stowarzyszeniem Pomocy Polakom na Wschodzie „Kresy” z Krakowa ponownie pojechałam na Białoruś. Z pomocą charytatywną dla polskich dzieci wędrowaliśmy po dawnych polskich ziemiach, łącząc tę podróż ze zwiedzaniem  i zanurzaniem się w historię naszej Ojczyzny. Wielka radość, ponieważ byli z nami młodzi ludzie – Ania, Sylwia, Szymon – którzy swoje serca oddali historii Kresów, bez której przecież nie ma historii Polski.

Oczywiście, przy jesiennej pogodzie Białoruś nie była taka błękitna jak w letnim słońcu, ale wciąż czysta i zadbana, uporządkowana. Dobre drogi, równe chodniki, najczęściej nowe, starannie położone. Elewacje domów w miarę możliwości estetyczne i odnowione. I to wszystko bez dotacji z UE.

(Nasuwają się gorzkie porównania z naszą rzeczywistością. Gospodarze polskich miast, zwłaszcza Zagłębia Dąbrowskiego, mogą się uczyć, jak dbać o powierzone im miasta i tym samym szanować ich mieszkańców.)

Poza tym kobiety na ulicy przyzwoicie ubrane, często w kapeluszach. Ot, z wyglądu damy! Można było odpocząć od widoku podobnych raczej do huzarów nieestetycznych stworzeń, biegających w samych rajstopach po naszych ulicach…

Po tych dygresjach wracam na Białoruś.

Grodno (Ruś Czarna):

Pierwszym miejscem, do którego późnym wieczorem przyjeżdżamy, jest Grodno. Przekazujemy paniom nauczycielkom języka polskiego dary dla dzieci, kolacja, potem zaglądamy do pobliskiego supermarketu. Wszystko to samo co u nas, tylko język, waluta i ceny inne…. Nocujemy w hotelu w centrum miasta. Następnego dnia zwiedzamy Grodno, niestety z braku czasu bardzo pobieżnie. Miasto położone nad Niemnem, piękne, pełne przestrzeni. Sporo zachowanych zabytkowych obiektów. Nasza przewodniczka bardzo dobrze przygotowana z historii, przybliża, ożywia bogatą przeszłość Grodna. Wędrujemy po Starym i Nowym Zamku. O księciu Witoldzie przypominają mury z jego czasów. W Grodnie przebywali królowie polscy: Kazimierz Jagiellończyk, Aleksander, królowa Bona. Tutaj zmarł król Stefan Batory. W Nowym Zamku w 1795 r. abdykował Stanisław August. W Grodnie od 1673 r. odbywały się sejmy grodzieńskie. Tutaj mieszkała nasza wybitna pisarka Eliza Orzeszkowa. Nawiedzamy katedrę pw. św. Franciszka Ksawerego, w stylu barokowym.

Znowu nasuwa się refleksja: piękne, przebogate te kościoły na Kresach, świadczące o głębokiej wierze naszych przodków. Oby do tych kościołów (nie tylko do Witebska) wróciła jak najszybciej Msza św. w rycie klasycznym (łacińska, „trydencka”), ponieważ to właśnie dla niej budowano te wspaniałe świątynie.

Ostatnie spojrzenie na Grodno, nasycenie pamięci jego atmosferą – i ruszamy do Lidy.

Lida:

Początkowo oglądamy miasto z okien autokaru i znowu w umówionym miejscu przekazujemy nasze dary nauczycielce. Następnie zatrzymujemy się w pobliżu kościoła pw. Podwyższenia Krzyża Świętego i zamku. Niestety, późnym popołudniem wszystko pozamykane, a nas czas nagli. Przed nami droga do Nowogródka i tam dopiero nocleg.

Lida czysta, zadbana, uporządkowana, rozległa.

Nowogródek:

Około godz. 19 przyjeżdżamy do Nowogródka, który tonie we mgle. Tylko uliczne latarnie wskazują drogę. Na skraju miasta czeka na nas pani Jadwiga i prowadzi do Domu Polskiego. A tam…, tam czeka na nas niespodzianka: nasi kochani rodacy z otwartymi, stęsknionymi sercami i suto zastawionymi stołami. Trudne warunki, bo budynek wymaga remontu, a na to brak środków, ale każdy z naszych gospodarzy przyniósł, co mógł. Pełni wdzięczności pałaszujemy te pyszności, a potem śpiewamy polskie pieśni i piosenki. Przekazujemy przywiezione prezenty. Nocujemy u naszych gościnnych gospodarzy, a rankiem jeszcze jedziemy nad jezioro Świteź, nad którym również unosi się tajemnicza mgła.  Może po to, by łatwiej wyobraźnią cofnąć się w Mickiewiczowską przeszłość? Kamień filaretów nad wodą ten sam, z fragmentem ballady… Wracamy do Nowogródka, przechadzka po ruinach zamku, spojrzenie na kopiec Mickiewicza i ruszamy w stronę Mińska. O Związku Polaków w Nowogródku jeszcze kiedyś opowiem.

Mir:

W drodze do Mińska należy koniecznie zatrzymać się w liczącym ponad 400 lat Mirze – więc i my zatrzymujemy się w rynku. Zadbany, błyszczący czystością, w kształcie prostokąta, akurat tętni targowym życiem. Kamieniczki przy rynku estetycznie odnowione. Zabytki, które nas interesują, to przede wszystkim kościół pw. św. Mikołaja z końca XVI w., z kryptami grobowymi Radziwiłłów oraz starannie odrestaurowany zamek. Mimo jesiennego chłodu na zamku zwiedzający młodzi ludzie i rodziny z dziećmi. Oglądamy to wszystko w błyskawicznym tempie i w drogę do Mińska, dawniej Litewskiego, obecnie Białoruskiego.”

dokończenie nastąpi

Ps. Stowarzyszenie Pomocy Polakom na Wschodzie „Kresy”, mieszczące się przy ul. św. Marka 6/2c w Krakowie (31-012) zwraca się z wielką prośbą o pomoc w swoich działaniach. Każdy może dołożyć swoją cegiełkę poprzez wpłatę pieniężną na konto stowarzyszenia:

71 8589 0006 0000 0011 1171 0001 w Banku Spółdzielczym Rzemiosła.

Więcej znajdziesz w moim wpisie: http://grzegorzjaszczura.pl/?p=12881#more-12881.

Ps. ps. Wpis dedykuję polskim posłom, którzy akurat wczoraj na Białoruś nie zostali wpuszczeni. Zob.: http://wiadomosci.onet.pl/kraj/polscy-poslowie-niewpuszczeni-na-bialorus,1,5033585,wiadomosc.html.

Komentarze

7 komentarzy do “błękitna Białoruś jesienią”

  1. Genowefa, 22 lut 2012 o 9:28

    Pięknie.

  2. Sympatia, 23 lut 2012 o 9:48

    Bardzo interesujący opis i zdjęcia. Dzięki.

  3. Adam, 24 lut 2012 o 12:43

    Kochani, 8 marca z Mińska przyjeżdża do Krakowa Marina z grupą Polaków.Stowarzyszenie musi ich ugościć i wyposażyć na drogę. Potrzebne są dary, pieniądze. Przyda się każda drobna kwota, którą następnie można odliczyć od dochodu przu rocznym rozliczeniu podatku dochod. W sprawie darów proponuję bezposredni kontakt ze Stowarzyszeniem-telef. lub emailowy

  4. K Jasionek, 28 lut 2012 o 13:10

    Gdzie jest gorzej w Polsce czy na Białorusi?:
    To co wymyślają tępe łby którzy co chwilę zaskakują kierowców swymi kretyńskimi pomysłami woła o pomstę do nieba. Teraz dają bardzo często tępym ORMOWCOM takie instrumenty do ręki które powinna mieć tylko policja drogowa. Policja namierzająca kierowców często i gęsto chowa się za krzakami a co dopiero mogą robić próbujący zabłysnąć i pokazać jacy oni są ważni ormowcy to nawet trudno sobie wyobrazić. Mam również pomysł dla tych twardogłowych ćwoków, którzy z pewnością myślą już nad nowymi debilizmami, żeby te same uprawnienia dać również listonoszom, ochraniarzom, sprzątaczkom , kominiarzom i różnym jeszcze cieciom, przecież kierowców należy tępić na wszelkie sposoby. Złodziejskich pomysłów również nigdy tej bandzie nie brakowało. Teraz płacimy haracz ( następny podatek) za tzw. recykling samochodów i wyciągają nam ( okradają) po 500 zł. za samochód sprowadzony z zza granicy i pierwszy raz rejestrowany w naszym złodziejskim państwie. Najpierw kazali sobie płacić po 500 zł. za tzw. Kartę Pojazdu co było sprzeczne z prawem to teraz wymyślili nową bandycką opłatę i też 500 zł. Dzwoniłem kilkakrotnie do Warszawy Do Ministerstwa Gospodarki tam się dowiedziałem że te bandyckie opłaty są kierowane do Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Swoje niezadowolenie skierowałem również do nich i tam się dowiedziałem, że tak się postępuje w całej UE co jest obrzydliwym kłamstwem ,gdyż mam rodzinę w Niemczech i Belgii i powiedziano mi jak to jest właśnie u nich traktowane. Postaram się przytoczyć to czego się dowiedziałem a mianowicie:
    1. Jeżeli na koniec żywota samochodu jest on zawożony na złomowanie przez właściciela i wjeżdża o własnych siłach na kołach, to właściciel dostaje jeszcze
    pieniądze, gdyż samochód ten jest tam rozbierany na części i dobre części są sprzedawane

    2. Jeżeli samochód ulegnie poważnej kraksie i ma skasowany przód lub tył a nie opłaca się go remontować włściciel na lawecie zawozi go na złomowisko i również jeszcze dostaje kasę , gdyż dobre nie uszkodzone części są również sprzedawane.

    3.Jeżeli auto jest nie na chodzie , zupełnie skorodowane z którego nie sposób wybrać jakichś dobrych części ,to dopiero wtedy właściciel tego złomu musi zapłacić za jego recykling .
    Jak z tego wynika w naszym kraju nie czeka się na koniec żywotności samochodu tylko od razu kierowcę bierze się za mordę i ma płacić, co jest nie zgodne z Dyrektywą UE. Okaże się za chwilę że trzeba będzie znowuż udać się do sądów i walczyć o odzyskanie ukradzionych pieniędzy jak to ma miejsce z Kartą Pojazdu.
    Ciekawi mnie kto w końcu ostudzi zapały złodziei którzy tylko kombinują jak by się dobrać do kieszeni kierowców i za nasze podatki panoszą się do woli udając przy tym, że są oni bardzo potrzebni w kraju. Przegonić takich cymbałów gdzie pieprz rośnie i doprowadzić do tego żeby Polska była w końcu normalnym krajem tego z pewnością życzą sobie wszyscy Polacy a nie tylko kierowcy.

  5. Elzbieta, 29 lut 2012 o 9:49

    W czasie dwukrotnych pobytów na Białorusi w ubiegłym roku, nie widziałam milicjanta-policjanta ani na ulicy, ani na drodze. Raj dla kierowców.

  6. Bogdan, 29 lut 2012 o 12:56

    do Elżbiety: za to w Unii Europejskiej, w tym w Polsce żywych i martwych (fotoradary) policjantów pełno. Aż niebezpiecznie się jeździ, bo kierowcy hamują, wytracając gwałtownie szybkość. Tragedia. Który reżim jest bardziej policyjny?

  7. Elzbieta, 1 mar 2012 o 10:15

    To proszę jechać na Błękitną Białoruś. Zachęcam, bo i drogi dobre. Jest też okazja porównania rzetelności przekazów medialnych z rzeczywistością. Można skorzystać z oferty Stowarzyszenia Pomocy Polakom na Wschodzie „Kresy” z Krakowa, które wycieczkę na Białoruś organizuje w dniach od 1 do 6 maja br. Szczegółowa informacja na stronie Stowarzyszenia.

Zostaw komentarz




Ta strona wykorzystuje pliki cookie przechowywane na twoim komputerze. Jeżeli nie zgadzasz się na to opuść stronę lub wyłącz obsługę plików cookie w przeglądarce. Więcej informacji o plikach cookie znajdziesz na tej stronie