Dziękuję za bardzo przyjemny odbiór wpisu tyczącego się Białorusi. I kontynuuję przedstawianie tekstu pióra pani E. Zwolińskiej. Tu: błękitna Białoruś jesienią możesz Drogi Czytelniku zapoznać się z pierwszą częścią.

A tu dokończenie:

Mińsk (Ruś Biała):

W Mińsku, położonym nad rzeką Świsłoczą, jesteśmy około godz. 14. Wita nas pani Marina, nauczycielka języka polskiego, i przy mińskiej katedrze zostawiamy nasze dary. Jest ich szczególnie dużo, gdyż część z nich zostanie przekazana dla polskich dzieci w Brasławiu i Wilejce. Zwiedzamy katedrę pw. N.M.Panny, centrum Mińska, a także słynny Czerwony Kościół.  Oczywiście miasto zadbane i czyste. Jeszcze przejażdżka po Mińsku i żegnamy naszą przewodniczkę. Ruszamy w drogę powrotną do Baranowicz.

Nieśwież:

Jest już ciemno i późno, ale jak nie zatrzymać się w Nieświeżu? Biegamy po tych uliczkach i sycimy wyobraźnię nie tak znowu odległą historią. Nęcą zarysy zespołu zamkowo-pałacowego Radziwiłłów, kształty kamieniczek, kościoła pw. Bożego Ciała, zabudowań klasztornych, otulonych tajemniczym mrokiem, rozjaśnionym niekiedy spokojnym światłem ulicznych latarń.

Wracamy do rzeczywistości – i w drogę do Baranowicz.

Baranowicze:

Przez Baranowicze przejeżdżamy wieczorem i około godz. 21 docieramy do domu Sióstr Misjonarek Świętej Rodziny, położonego na obrzeżu miasta. Jedna z naszych pań natychmiast odjeżdża do pobliskich Lachowicz, których nazwa wskazuje na jego mieszkańców-Polaków, ze staroruska zwanych „Lachami”. Tam się urodziła. Odwiedziła w nocy groby swoich najbliższych  i rano szczęśliwa wróciła do nas.

A nas tymczasem wita serdeczność sióstr, pyszna kolacja i wygodne łóżeczka. Polecam ten dom jako miejsce dogodne do zatrzymania się w czasie wędrówek po tej części Białorusi.

Następnego dnia rano ruszamy w kierunku granicy. Ale po drodze jest…

Kobryń (Polesie):

Położony nad rzeka Muchawiec, zadziwia wyjątkowo. Miasto po generalnej odnowie, wszystko w nim błyszczy świeżością: elewacje domów, publicznych gmachów, kolorowe (niezniszczone) ławki, starannie ułożone chodniki i wręcz kobierce promenad. Szukamy świątyni katolickiej. Kościół pw. Zaśnięcia N.M.Panny z pamiątkowymi tablicami, poświęconymi Tadeuszowi Kościuszce, Romualdowi Trauguttowi, Marii Rodziewiczównie, wielkim ludziom związanym z tą ziemią. Przed kościołem cmentarz żołnierzy poległych w latach 1914–1920 oraz obelisk: krzyż Virtuti Militari, upamiętniający poległych Polaków, pochowanych na cmentarzu zniszczonym w 1962 r.

Nasuwa mi się refleksja: jak trudna jest historia Kresów, jak wiele polskiej krwi zostało za nie przelanej. Nie tylko opracowania historyczne czy wspomnienia informują o dziejach tej ziemi, ale także nasza wybitna pisarka Maria Rodziewiczówna, mieszkająca właśnie w pobliżu Kobrynia. Warto poznać jej dorobek literacki, począwszy od Pożarów i zgliszcz z okresu powstania styczniowego aż po zbiór opowiadań noszący tytuł Niedobitowski z granicznego bastionu z czasów II Rzeczypospolitej, poruszających heroiczną walkę Polaków o przetrwanie.

Poza tym ileż w twórczości Rodziewiczówny zachowanych najwyższych wartości, jak choćby głębokiej wiary, miłości ojczystej ziemi, szacunku dla przyrody, wartości honoru i dotrzymywania danego słowa! Nic dziwnego, że miała i ma ulec zapomnieniu…

Bereza Kartuska:

Na krótko zatrzymujemy się w Berezie, leżącej nad rzeką Jasiołdą, dopływem Prypeci. Zwiedzamy ruiny zespołu klasztornego zakonu kartuzów. Nareszcie wiem, dlaczego Bereza nazywała się Kartuska. Jedziemy dalej. Przed nami jeszcze Brześć.

Brześć:

W położonym nad Bugiem, u ujścia Muchawca Brześciu przekraczamy granicę. Wcześniej przed nami oglądanie miasta z okien autokaru i zwiedzanie twierdzy brzeskiej i bagiennych rozlewisk między Bugiem a Muchawcem. Otoczenie czyste i porządnie zagospodarowane. Niekończące się alejki spacerowe. Ale czas nagli, ruszamy w stronę granicy i do Krakowa. Kończy się nasze krótkie spotkanie z dzisiejszą Białorusią i z naszą historią.

Ale pragnę tam wrócić na dłużej, może właśnie śladami Marii Rodziewiczówny?”

Ps. Stowarzyszenie Pomocy Polakom na Wschodzie „Kresy”, mieszczące się przy ul. św. Marka 6/2c w Krakowie (31-012) zwraca się z wielką prośbą o pomoc w swoich działaniach. Każdy może dołożyć swoją cegiełkę poprzez wpłatę pieniężną na konto stowarzyszenia:

71 8589 0006 0000 0011 1171 0001 w Banku Spółdzielczym Rzemiosła.

Ps. ps. Darowiznę można odliczyć w rozliczeniu rocznym od dochodu w wysokości 6% przez osoby fizyczne na podstawie art. 26, ust.1 pkt 9 ustawy o pod. dochodowym od osób fizycznych (z dn. 26 lipca 1991 r.) oraz 10% przez osoby prawne na podstawie art. 18, ust.1 pkt 1 ustawy o pod. dochodowym od osób prawnych (z dn. 15 lutego 1992 r.).

Komentarze

3 komentarze do “błękitna Białoruś jesienią – dokończenie”

  1. Malina, 15 mar 2012 o 12:48

    Zachęcam do odwiedzenia Białorusi. Jest też okazja porównania rzetelności przekazów medialnych z rzeczywistością. Można skorzystać z oferty Stowarzyszenia Pomocy Polakom na Wschodzie „Kresy” z Krakowa, które wycieczkę na Białoruś organizuje w dniach od 1 do 6 maja br. Szczegółowa informacja na stronie Stowarzyszenia.

  2. marina, 19 mar 2012 o 14:28

    dziekuję za tak piekną opowieść o naszej ziemi, o tych kresach, które nie patrząc na granice mocno nas łączą))). zapraszam do Mińska razem ze Stowarzyszeniem „Kresy” z Krakowa.

  3. Jacek, 21 wrz 2012 o 10:58

    Na poczatku grudnia br. Stowarzyszenie Pomocy Polakom na Wschodzie „Kresy” w Krakowie organizuje równiez wyjazd charytatywny na obecną Białoruś.Koszt b. niski. Zapraszam do wziącia udziału.jest okazja poznania naszych rodaków i zwiedzenia środkowych polskich Kresów.

Zostaw komentarz




Ta strona wykorzystuje pliki cookie przechowywane na twoim komputerze. Jeżeli nie zgadzasz się na to opuść stronę lub wyłącz obsługę plików cookie w przeglądarce. Więcej informacji o plikach cookie znajdziesz na tej stronie