„Najwyższy CZAS” – XX-lecie

Kategorie: Recenzje   | 8 kwietnia, 2010

blog-3 (2)Ten tygodnik konserwatywno-liberalny, nota bene rozpoczynając ten wpis uświadomiłem sobie, że to jeden z nielicznych tygodników jakie czytam, obchodzi dwudziestolecie istnienia. Ukazało się już 1038  jego numerów (z podwójnymi). Czytają go wszyscy od lewaków do ludzi prawicy. Ci pierwsi może trochę po kryjomu.

Istnienie „Najwyższego CZASU” zawdzięczamy jego założycielowi Panu Januszowi Korwin-Mikke, czy wybitnemu polskiemu publicyście Panu Stanisławowi Michalkiewiczowi; obecnie Redaktorem Naczelnym jest Pan Tomasz Sommer. Oczywiście jest wielu „bezimiennych”, ale bardzo zaangażowanych ludzi konserwatywnej prawicy, którzy mają swoją „cegłę”  w tym, że tygodnik przekroczył 20 lat istnienia. Oczywiście najważniejsi są wspomniani CZYTELNICY.

Wszystkich, którzy nie chcą ograniczać się do powszechnej „papki informacyjnej”, zachęcam do  czytania tego tygodnika. Mało tam nowomowy politycznej i poprawności politycznej, szczególnie lewackiej, czyli proponuję początkującym przygotować się psychicznie na „antyczerwony (antylewacki) podmuch„.

Na moim blogu już zresztą odwoływałem się do treści zamieszczanych w „Najwyższym CZASIE”. Przykładowo: http://grzegorzjaszczura.pl/?p=289#more-289 , gdzie w artykule Pana T. Cukiernika zamieszczono obszerny wywiad z moją skromną osobą. Inny przykład: http://grzegorzjaszczura.pl/?p=1515#more-1515

Ale przy okazji zamieszczę mój artykuł, który ukazał się kilka lat temu w tym tygodniku (w 2003 roku):

„WOLNOŚĆ I SAMORZĄD” La carte blanche samorządu dla Mitexu SA, prokuratury i sądu w Dąbrowie Górniczej (a może z czasem w całej Polsce)

„Przerostem formy nad treścią w Dąbrowie Górniczej zajmowaliśmy się już nieraz w „Najwyższym CZASIE!”, ale dotyczyło to osiągnięć państwa socjalistycznego w budowie pomników żołnierzy sowieckich „wyzwalających” brawurowo Polskę, w tym Zagłębie Dąbrowskie oraz rozwoju hutnictwa i górnictwa w dobie szaleństwa mikrokomputerowego w Japonii czy USA w tym samym czasie. Piętno lewicy odcisnęło się więc w rejonie Zagłębia bardzo wyraźnie.

Wydawałoby się, że trudno wymyślić coś nowego lub jeszcze bardziej szalonego, a w szczególności bardziej antyspołecznego i antyobywatelskiego. Jednakże lewicowy Zarząd Gminy jeszcze poprzedniej kadencji zrealizował plan, nad którym ekonomiści w Ameryce pracowaliby latami. Nasuwają się ewentualne pytania: kto im pomagał lub czyje interesy lobbowali w sposób odbiegający od przyjmowanych w innych krajach zasad?

W mieście, w którym bezrobocie dochodzi do 20%, a niewykluczone, iż znacznie wzrośnie na skutek manewrów prywatyzacyjnych pomiędzy PHS RP a koncernem, LNM z Indii i ewentualnym zamknięciu części wydziałów huty, największej w Polsce, nazwanej kiedyś „Katowice” (w celu zacierania granic między Zagłębiem Dąbrowskim a Śląskiem) wybudowano budynek dla urzędników, tzw. Centrum Administracyjne.

Nie byłoby może nic dziwnego w tym zbiurokratyzowanym kraju, gdyby nie jego powierzchnia użytkowa: ok. 18.500 m2, 1200 okien „schron przeciwatomowy” – głębokie podziemia z ujawniającymi się coraz bardziej nieszczelnościami murów zewnętrznych, nadto klimatyzacja (niestety, mało sprawna). Ciekawe, czy tego rodzaju schron spełniłby swoje zadanie w czasie ataku nuklearnego z Korei czy Kuby?

Także, do czego wrócimy w dalszej części, interesujący są podnajemcy: tutejsza Prokuratura Rejonowa i Sąd Rejonowy.

Koszt przedsięwzięcia był, jest, a co najgorsze – będzie ogromny (podkreślmy, że przetarg na budowę wygrała firma z Kielc Mitex S.A. oferująca nota bene obiekt za około 46 milionów nowych złotych drożej niż miejscowa firma z Zagłębia – Mostostal Będzin S.A., ale ważniejsze są przecież względy architektoniczno-urbanistyczne i inne wizualne (chyba zewnętrznie niewidoczne), a przede wszystkim bicie rekordów kosztów.

Wpisuje się on doskonale w miasto z osobowością – osobliwością, w którym rozmiary nakładów finansowych na obiekt nie są istotne, ważne natomiast jest pozostawienie po sobie pomników z uwzględnieniem zasady „byle był co najmniej ogromny”, a przede wszystkim bardzo drogi. Społeczeństwo miasta przecież i tak zapłaci, nie wiedząc na dobrą sprawę za co i ile płaci – tajemnica handlowa.

Można więc wypełnić wyrobisko gruntem nośnym za 99,70 zł/m3 (a nie 17,00 zł/m3), przesadzić drzewo za 6046,70 zł/szt. (a nie 89,60 zł/szt), grzebać „pieniądze” koparką przedsiębierną za 99,20 zł/m3 (a nie 41,60 zł/m3), budować 1m3 konstrukcji żelbetowej za ok. 1500,00 zł/m3 (a nie 700 – 800,00 zł/m3). Porównanie do cen średnich województwa śląskiego.

Ewenementem jest lada operacyjna z blatem Stone oraz blendą na słupkach za stali nierdzewnej do obsługi obywateli długości ok. 60 mb, za 6800,00 zł/mb netto, co daje 408.000 zł netto. Wątpliwe, czy obiekty typu rządowego mają takie „lady – luksus”.

W rezultacie tych szczególnych zabiegów o drogie przedsięwzięcie wybranym rajcom udało się „wynegocjować” dla miasta 128- tysięcznego 15-letnią opcję leasingu finansowego kosztującego podatników w Dąbrowie Górniczej po ok. 18 mln zł rocznie.

Stanowi to prawie 150 zł nakładów na statystycznego mieszkańca miasta na rok, powodując cenę najmu i opłat eksploatacyjnych w wysokości 17 euro za m2 powierzchni brutto płaconej firmie „córce” Miteksu SA.

Przy czym zmiana kursu euro już podniosła cenę obiektu o ok. 15%.

Pośrednictwo podmiotu gospodarczego i leasing dodatkowo skutkują tym, że Gmina nie może odliczać VAT-u od rat czynszu w całości, a na dodatek po 15 latach nie wiadomo, czy będzie właścicielem obiektu (warunki umowy bowiem nie określają obligatoryjności zamiany właścicieli i praw). Pomińmy drobne i oczywiste w takich wypadkach przypadkowo osiągane korzyści osób i stowarzyszeń na nagłej zmianie właściciela gruntów, na  których wybudowano obiekt.

Szczytem „prospołecznej” i pozorowanej na lewicowość działalności gospodarczej prezydenta Marka Lipczyka było dokonanie podnajmu części powierzchni obiektu administracyjnego Sądowi i Prokuraturze Rejonowej za 25 zł/m2 brutto, z jednoczesną ekstra ulgą w postaci wynajmu 806,60 m2 powierzchni za 0 zł/m2 w postaci użyczenia bezpłatnego.

Od kiedy i na jakiej podstawie samorząd terytorialny – mieszkańcy miasta mają utrzymywać obiekty administracji państwowej?!

Pikanterii dodaje fakt, że umowy te podpisywał już tylko p. Marek Lipczyk i p. Halina Adamczyk (Naczelnik Wydziału Administracyjnego) na pięć dni przed zaprzysiężeniem nowego prezydenta (nawiasem mówiąc jedynego bezpartyjnego prezydenta w Dąbrowie Górniczej od lat trzydziestych ubiegłego wieku) i w parę dni po ogłoszeniu wyników wyborów, z których explicite wynikało, że p. Lipczyk nie będzie już prezydentem i namiestnikiem głupoty i lekceważenia interesu ogółu w tym mieście. Prokuraturę reprezentowali prokurator Piotr Masłowski i Krystyna Brońska (naczelnik Wydziału Budżetowo-Administracyjnego).

Ponoszenie przez Urząd Miejski (mieszkańców) dopłat do czynszu Sądu Rejonowego i Prokuratury Rejonowej pozostaje, jak stwierdziła Regionalna Izba Obrachunkowa, w sprzeczności z przepisami z art. 7 ust. 1 ustawy z dn. 8 III 1990 r. o samorządzie gminnym (Dz.U. z 2001 r. Nr 142 poz. (19) 1591 z późn. zm.) w związku z art. 111 ust. 2 ustawy z dn. 26.11.1998 r. o finansach publicznych ( Dz.U. z 2003 r. Nr 15 poz. 148).

Umowy zostały zawarte na okres 15 lat, podczas gdy krajowe regulacje w tym względzie sugerują okres 10 lat z możliwością jego przedłużenia. Wartość tych ekstra dopłat w czasie trwania umów wyniesie ok. 67 040 000 zł. Tyle dofinansują poza prawem mieszkańcy Dąbrowy Górniczej ww. urzędy administracji państwowej.

Czy to jest powodem, że sprawdzenie nadużyć i niegospodarności lewicowego Zarządu Miasta w Dąbrowie Górniczej ślimaczy się i jest w opinii mieszkańców chyba niemożliwe – nie …

Zastanawiający, a nawet zdumiewający jest fakt, iż „oczyszczanie” szeregów SLD szumnie zapowiadane przez premiera Millera w tzw. terenie, przynajmniej tu objawia jak dotąd brakiem dostrzegalnych zmian kadrowych.

Pan Marek Lipczyk jest prawdopodobnie nadal przewodniczącym SLD w Dąbrowie Górniczej, a po opuszczeniu urzędu „awansował” niejako w nagrodę na stanowisko z-cy dyrektora ds. Restrukturyzacji Zakładów Koksowniczych „Przyjaźń”, drugiego pod względem wielkości zakładu w mieście, prawdopodobnie rekomendowany przez swojego szefa partyjnego, p. Andrzeja Szarawarskiego, być może w celu realizacji restrukturyzacji sprowadzającej się do likwidacji tegoż zakładu.

Powrót do władzy takich „elit” jest oczywiście możliwy, tym bardziej kiedy jest po co – albowiem następne inwestycje z udziałem firmy Mitex S.A. są na ukończeniu, a ich struktura własnościowo-finansowa jest tak pomyślana, aby przynosiła zyski prywatnym udziałowcom z ciągłego sponsorowania z kasy miasta.

Przykładem takiej inwestycji jest „Aqua Park” z basenami i Hala Widowiskowo-Sportowa zlokalizowane na terenie byłych wyrobisk górniczych, na których niewykluczone są nierównomierne osiadania – szkody górnicze o charakterze nieciągłym.

TYMCZASEM MITEX S.A. MA SIĘ DOBRZE.

Lewicowa karawana jedzie dalej, a „czerwoni” mieszkańcy Dąbrowy Górniczej czekają na koleją utopię ogłoszoną przez lewicową biurokrację, jako obowiązujące „tabu”.

Specjalne uzupełnienia kontraktu sprzedaży miejskiego PWiK niemieckiej spółce RWE GmBH spowodowały zakamuflowane przetransferowanie praktycznie ponad 50% zysków. Prowadzi to do przejęcia faktycznej kontroli tego strategicznego dla miasta działu gospodarki mediami, decydującymi zresztą o jego funkcjonowaniu – bez wiedzy mieszkańców.

Na całokształt działań lewicy na terenie Gminy Dąbrowa Górnicza trzeba spojrzeć przez pryzmat urzędników i skutków działań, które najprawdopodobniej są upowszechniane na terenie całego kraju, jako skutecznie wyprowadzające pieniądze publiczne do sfery prywatnej w skali wpływającej znacząco na stan budżetu państwa.

Przykład Dąbrowy Górniczej zdaje się potwierdzać tezę, iż wzrost nakładów inwestycyjnych nawet w wysokim stopniu, przy niewłaściwej realizacji inwestycji – będzie prowadził do wzrostu bezrobocia zamiast jego spadku. Przyczyną takiego, zdawać by się mogło paradoksalnego zjawiska, są źle szacowane koszty inwestycji oraz zatrudnianie siły roboczej i usług z zupełnie innego rejonu niż pochodzą środki inwestycyjne. Warto tej konstatacji przyjrzeć się w skali kraju, a może niedługo niestety i w skali sowieckiego kołchozu typu UE.

MÓWIĄC SERIO!

Swoboda działalności gospodarczej samorządu powinna być ograniczana analizą opłacalności i marketingu poszczególnych przedsięwzięć tak, aby unikać inwestycji nieopłacalnych na danym terenie.”

Grzegorz Jaszczura

(„Najwyższy CZAS”, Nr 49 (707), 6 grudnia 2003 roku)

najwyższy-czasnajwyższy-czas (2)najwyższy-czas (3)

Komentarze

2 komentarze do “„Najwyższy CZAS” – XX-lecie”

  1. zaradna, 8 kwi 2010 o 14:49

    Dla lewaków czasopismo „Najwyższy Czas” to zapewne była jest i będzie „bibuła”, jak ta co była kolportowaną w różny sposób w okresie stanu wojennego i później. Doszły mnie głosy że czytelnicy z SLD i sympatycy wszystkich odcieni koloru czerwonego, zbierają się na wzór „tajnych kompletów” studiując tezy zawarte na stronach tej właśnie bibuły. Przykre jest to, że pomimo wielu lat studiów nic do nich nie dociera. Jednym z omawianych już od dłuższego czasu tematów jest niezrozumiały fakt, mianowicie jak można utrzymać się w dobie medialnego kryzysu przez z górą już 20 lat bez grosza dotacji, czy subwencji ze strony państwa?
    Jest to ewenement….

  2. iti, 8 kwi 2010 o 20:38

    Czy to pismo kupuje się w kiosku lewicowej sieci RUCH?

Zostaw komentarz




Ta strona wykorzystuje pliki cookie przechowywane na twoim komputerze. Jeżeli nie zgadzasz się na to opuść stronę lub wyłącz obsługę plików cookie w przeglądarce. Więcej informacji o plikach cookie znajdziesz na tej stronie