Obłęd ’44

Kategorie: Polityczne   | 1 sierpnia, 2014

Czy na historię a też rzeczywistość należy patrzeć zerojedynkowo? Na pewno tak patrzą na Kongres Nowej Prawicy rządzący w mediach i w rządzie, demokratycznie ponoć wybrani „właściciele” obecnej Polski, już nie rozwodząc się w moim ulubionym temacie, czyli lewackiej amoralnej i awolnorynkowej, socjalistycznej Unii Europejskiej. W końcu, tak jak nigdy nie dałem grosza czy eurocenta na p. J. Owsiaka, tak nigdy nie poparłem wejścia (i bycia) mojej Ojczyzny Polski do (w) Unii Europejskiej i utraty suwerenności, a niedługo i niepodległości. A „banda” siedząca przy „korycie” całym sercem wspierała tę stopniową likwidację Polski. Jaki z tego wniosek? Że KNP to partia antypolska? A może prorosyjska? Prymitywne rozumowanie. To się nadaje na oddzielny wpis i analizę.

CAM01782Rocznica wybuchu Powstania Warszawskiego jest przykładem takiego bezkrytycznego spojrzenia na to historyczne wydarzenie. Nie jestem historykiem dlatego temat przedstawię piórem kol. Tomasza Fortońskiego, członka oddziału dąbrowskiego Kongresu Nowej Prawicy. Zresztą on też oparł się na książce autorstwa Piotra Zychowicza „Obłęd ’44”.

201307022062Pakt Ribbentrop-Beck autorstwa Piotra Zychowicza wydany w 2012 roku wywołał wielką burzę w środowisku polskich historyków. Choć teza  w książce tej postawiona nie jest nowa, gdyż przez lata piewcą jej był mistrz naukowy Zychowicza – Paweł Piotr Wieczorkiewicz, to jednak tak obszernie rozwinięta i dodatkowo okraszona dość prowokacyjnym tytułem oraz burząca legendę niektórych sanacyjnych decydentów, pozycja ta znów stała się przyczółkiem do dyskusji o polskim wrześniu 1939 roku. Redaktor P. Zychowicz z miejsca został obrzucony błotem przez wiele środowisk oraz sporą liczbę tzw. ,,autorytetów’’, podobnie jak niegdyś Paweł Zyzak po napisaniu biografii Lecha Wałęsy. Ten warszawski ,,niepokorny historyk’’, zwolennik myśli politycznej Stanisława Mackiewicza pod koniec 2013 znów dolał oliwy do ognia, tym razem biorąc na tapetę Powstanie Warszawskie.

obłęd '44Jego najnowsza praca pod tytułem „Obłęd ’44 – Czyli jak Polacy zrobili prezent Stalinowi, wywołując powstanie warszawskie”, próbuje udowodnić, że zryw ten w rzeczywistości nie był moralnym zwycięstwem, a jedynie sromotną klęską, która przypieczętowała kolejną okupację. Recenzja książki o tematyce historyczno-politycznej ma to do siebie, że nigdy nie jest ona całkowicie obiektywna. Nie inaczej będzie w przypadku tej recenzji, dlatego jako jej autor, w celu uniknięcia wszelkich nieporozumień chciałbym zaznaczyć, że książce pana Zychowicza będę się przyglądał jako zwolennik konserwatywnego porządku, przeciwnik komunizmu, faszyzmu i innych lewicowych ideologii oraz rewolucyjno-mesjanistycznych zrywów a także wielki zwolennik szkoły politycznego realizmu Romana Dmowskiego.

Ktoś mądry kiedyś powiedział, że w polityce nie ma trwałych sojuszy, są tylko trwałe interesy. Jest to oczywista prawda, ale znana chyba tylko politykom państw poważnych, państw, które mają jasno wyznaczony swój interes narodowy i by go bronić, są wstanie odrzucić na bok wszelkie sentymenty. Znakomitym przykładem tego typu działania jest angielska polityka zagraniczna zwłaszcza okresu bezpośrednio przed wybuchem, jak i w czasie trwania II wojny światowej, kiedy to najpierw swoimi pamiętnym gwarancjami z 31 marca 1939, będąc zupełnie nieprzygotowana do wojny wystawiła Polskę Hitlerowi, by później wiążąc się ze zbrodniarzem Stalinem, krwią sowieckich żołnierzy pokonać III Rzeszę, co zresztą najlepiej potwierdzają słowa Churchilla wypowiedziane do jednego ze swoich ministrów: ,,Nigdy się nie poddamy. Będziemy walczyć do ostatniego Rosjanina’’.

Piotr Zychowicz w swojej książce wychodzi ze słusznego założenia, że kardynalnym błędem popełnionym przez Edwarda Rydza, który pociągnął za sobą całą lawinę dyplomatycznych następstw było niewypowiedzenie wojny Związkowi Sowieckiemu po 17 września 1939 roku. Choć de jure nie znaleźliśmy się w stanie wojny, to de facto bolszewicy zajęli połowę terytorium Polski. Nasz interes państwowy wymagał jasnego określenia dwóch wrogów i twardej obrony nienaruszalności granicy ryskiej, co zemściło się w 1941 roku, kiedy to Hitler zaatakował Rosję, a generał Władysław Sikorski pod naciskiem Brytyjczyków podpisał pakt z Sowietami, w którym nie potwierdzono expresis verbis granicy z 1921 roku, co było furtką do przyszłego usankcjonowania zaboru tej części Polski. Na tą kwestię red. P. Zychowicz szczególnie zwraca uwagę jednocześnie podkreślając, że nasz interes narodowy wymagał by obaj zaborcy wykrwawili się jak najbardziej.

Przeczy temu zdecydowanie akcja ,,Wachlarz’’ wymierzona w linie zaopatrzeniowe Wermachtu i jednocześnie wydanie przez generała Sikorskiego rozkazu ,,udzielenia Sowietom pomocy wojskowo-dywersyjnej’’. Bardzo dużym plusem publikacji jest docenienie roli i postawy Narodowych Sił Zbrojnych, a więc formacji, której żołnierze w czasach stalinizmu byli mordowani w katowniach UB, a w latach PRL-u byli notorycznie opluwani i wyszydzani jako tzw. faszyści i kolaboranci Hitlera. NSZ-owcy jako jedyni od początku jasno określili, o co walczą i przeciw komu walczą. W swoich działaniach wykazywali się nie kolaboracją, lecz realizmem politycznym, który wymagał niekiedy ,,życzliwej neutralności’’. Co się zaś tyczy ich rzekomego antysemityzmu, to czy antysemicką (antyżydowską) można nazwać np. Brygadę Świętokrzyską NSZ, która w swoich szeregach miała ochotników wyznania mojżeszowego a wyroki wykonywała tylko na jawnych zdrajcach i kolaborantach podczas gdy, jak pisze p. Gontarczyk w swojej pracy: ,,PPR – droga do władzy’’, Armia Ludowa – Gwardia Ludowa mordowała Żydów w celach zarobkowych? Bardzo dobrym przykładem realizmu politycznego kół decydenckich AK według Zychowicza, była ,,Akcja Burza’’, której największym akordem  był ,,obłęd 44’’ czyli Powstanie Warszawskie. Przywoływany przeze mnie powyżej Winston Churchill, zdołał kiedyś zauważyć, że rozmowa z Sowietami przypomina rozmowę z krokodylem, bo gdy otwiera paszczę, to człowiek nie wie czy się uśmiecha czy chce go pożreć. Jak pokazały losy wileńskiego okręgu AK, w tym wypadku czerwony gad uśmiechał się niezwykle fałszywie.

Jeden z podrozdziałów książki poświęcony jest bitwie pod Monte Cassino, która w rzeczywistości nie była wielkim zwycięstwem wojsk alianckich, a bezsensowną (po ustaleniach teherańskich), nieudolnie dowodzoną i okupioną ogromnymi stratami walką, zakończoną wycofaniem się Niemców. Pan Zychowicz w tekście swojej książki stawia również bardzo ważne pytanie: Jak AK mogła pozwolić na rzeź wołyńską w takim wymiarze? Jest to o tyle ważne, gdyż polskie państwo podziemne dysponowało siłą, która mogła stawić czoła krwiożerczym bandytom z UPA. A jednak tego nie dokonało. Zwykłe zaniechanie czy celowe działanie komunistycznej agentury skupionej w Biurze Informacji i Propagandy, mające na celu eksterminacje wszystkiego co polskie? Rozumiem, że polityka bywa paskudna i brudna czego najjaskrawszym przykładem jest haniebne nieuznanie tej masakry jako ludobójstwa czy choćby ostatnie paradowanie w jednym rzędzie polskiej klasy politycznej, tej zarówno z prawa jak i z lewa w jednym rzędzie z potomkami banderowców i pozdrawianie ich faszystowskim zawołaniem. Jednak uprawianie polityki na trupach 150 tys. naszych pobratymców jest lekko mówiąc niemoralne, a pytanie o to, dlaczego doszło do tej rzezi, jest nadal niewygodne.  

Wywołując temat działalności agentury, a zarazem przechodząc do tytułowego ,,Obłędu ’44’’, uważam podobnie jak Paweł Piotr Wieczorkiewicz, że historyk, który odrzuca tzw. ,,spiskowe teorie’’, z góry się dyskredytuje i jest człowiekiem wręcz niepoważnym. Wszyscy wiemy dobrze, że historia oparta jest na spiskach a udział agentury w kreacji wydarzeń historycznych jest oczywisty. Powstanie Warszawskie jest jednym z takich aktów historii Polski, który ma rzeszę zagorzałych zwolenników jak i zadeklarowanych przeciwników. W świetle tego co wiemy, teza redaktora Zychowicza, mówiąca o tym, że godzina „W” była szaleństwem wydaje się jednak obiektywnie być słuszna.

CAM01785Przy całej niepoprawności tego stwierdzenia, musimy powiedzieć to głośno: Powstanie Warszawskie było Obłędem. Było katastrofą w wymiarze wojskowym, gdyż praktycznie rzecz biorąc pierwszego dnia straciło swój impet i przez kolejne dwa miesiące wegetowało i dogasało. Było totalną klęską, która kosztowała życie około 200 000 cywili i która zakończyła się obróceniem w pył stolicy Polski. Polegli najlepsi synowie tej ziemi, w tym wielu nieletnich, autentyczna elita, która mogła spowodować szybszy upadek polskiej niewoli po 1945 roku. Powstanie było kolejnym szalonym zrywem, wpisującym się w nurt XIX-wiecznych romantycznych ruchawek, zakończonych klęską i coraz gorszą sytuacją polityczną narodu polskiego. Decyzję o jego wydaniu należy ocenić wyjątkowo negatywnie, a ludzi za nią odpowiedzialnych należało postawić przed sądem wojennym (postawa i wypowiedzi przytoczone w pracy Zychowicza świadczą o tym, że w otoczeniu Bora-Komorowskiego było pełno sowieckich agentów wpływu, którym udało się namówić Bora do wydaniu rozkazu o wybuchu Powstania). Taki oczywisty wniosek wypływa z narracji Zychowicza.

CAM01780Bardzo słusznie dodaje on przy tym, że zwykłym żołnierzom należy się szacunek za okazane męstwo i heroizm w tej beznadziejnej walce. Przy tego typu wydarzeniach musimy zapytać: cui prodest? Obłęd ’44 Piotra Zychowicza bardzo dobrze dokumentuje to, że głównym beneficjentem klęski Powstania Warszawskiego był Józef Stalin i jego agentura w postaci PPR-u. Nie na darmo komuniści płomiennie zagrzewali do powstania, po czym bezpiecznie czekali za Wisłą aż się ono wykrwawi. I taka jest prawda o Powstaniu Warszawskim, którą należy otwarcie głosić, by uniknąć podobnych błędów, gdyż jak pisał Stanisław hrabia Tarnowski: ,,Fałszywa historia jest matką błędnej polityki’’.

Miłym akcentem tej pozycji, jest konsekwentne używanie przez Pana Zychowicza terminologii ,,Związek Sowiecki’’, która jest poprawna z punktu widzenia językowego i nie jest nacechowana wiernopoddańczym akcentem wyrażanym w przymiotniku Radziecki, który wprowadzili do obiegu zdrajcy z PolRewKomu w roku 1920.  

Podsumowując, praca redaktora P. Zychowicza z pewnością zasługuje na uwagę. Pomimo fali licznych protestów ze strony zwolenników powstania, jak i środowisk kombatanckich, jest ona o tyle cenna, że pozwala spojrzeć w zupełnie innym świetle na przyczyny, przebieg i skutki wydarzeń z lat 1939-1945 a także rolę i postawę niektórych dzisiejszych bohaterów. Możemy pisać nadal, że Dmowski to faszysta, że Sowiety w 1945 roku przyniosły nam wyzwolenie, że ,,Bolek’’ skoczył przez mur i obalił komunizm. Tylko pytam – w imię czego? Przecież tylko prawda jest ciekawa.”

Tomasz Fortoński

Komentarze

8 komentarzy do “Obłęd ’44”

  1. info, 1 sie 2014 o 14:06
  2. Kazimierz Jasionek, 1 sie 2014 o 15:29

    Młodzieży czytaj i ucz się prawdziwej historii, a nie fałszowanej przez różne elementy, pseudo polityków i takich samych partaczy historyków.
    Czytając cały ten tekst, można nad wieloma wątkami się zdrowo zastanowić i zweryfikować dotychczasowe poglądy !!!!!

  3. z internetu, 1 sie 2014 o 19:04

    „W 70 rocznicę Powstania Warszawskiego naszła mnie taka refleksja. Dla mnie Powstanie jest przede wszystkim ogromną tragedią dla miasta i całej Polski. Z przykrością muszę jednak stwierdzić, że spotkałem się także z opiniami uznającymi Powstanie za wzór postępowania dla przyszłych pokoleń. Takie stawianie sprawy rodzi zagrożenie, iż podobna tragedia może się w Polsce znowu powtórzyć. Zamiast tego celem każdego patrioty powinno być dążenie do uniknięcia podobnej tragedii w przyszłości. Drugą bolesną dla mnie kwestią, łączącą się z pierwszą, jest przedstawianie Powstania jako „wspaniałej młodzieńczej przygody” co jest w mojej ocenie kpiną z ogromnych strat ludzkich i zniszczeń materialnych.

    Ze smutkiem muszę stwierdzić, iż takie postawy mają bardzo negatywny wpływ na przyszłe losy Polski i Polaków. Jeśli przyjąć je za prawidłowe to ich konsekwencją będzie nieliczenie się z realnymi skutkami prowadzonej polityki gdyż jedynym kryterium oceny działań politycznych będzie wielkość okazanego męstwa, odwagi i poświęcenia. Jednak kwestia przetrwania i rozwoju państw nie jest zależna od piękna wewnętrznego ludzi tworzących społeczeństwo, ale zależy od tego jak skutecznie realizują oni interesy własnej ojczyzny. To zaś wymaga kierowania się zimną kalkulacją, działania pragmatycznego i oportunistycznego. Polska potrzebuje ludzi, którzy będą bezwzględnie realizowali jej interesy i wykorzystywali wszelkie nadążające się okazje. W realnej polityce międzynarodowej będącej rozgrywką wielkich mocarstw decyduje faktyczna siła a nie zdolność do poświęcenia i ofiary. Polacy muszą to sobie dobrze zapamiętać. Tylko mocarstwowość będąca konsekwencją realizmu politycznego przejawianego także w polityce wewnętrznej, jest w stanie zapewnić nam niepodległość i bezpieczeństwo.”

  4. anty, 2 sie 2014 o 17:16

    [Władysław Sikorski pod naciskiem Brytyjczyków podpisał pakt z Sowietami, w którym nie potwierdzono expresis verbis granicy z 1921 roku, co było furtką do przyszłego usankcjonowania zaboru tej części Polski.]
    Jaką tam furką jak granice kompletnie się zmieniły, Polska dostała Wrocław, Gdańsk i Szczeci plus większość Prus Wschodnich. Byliśmy pionkiem na szachownicy i nie mieliśmy wpływu na rysowanie granic. Jeśli autor uważa że Wilno i Lwow są pod zaborem to pewnie tak samo sądzi na temat Wrocławia? Że też tacy jeszcze są…
    [Było totalną klęską, która kosztowała życie około 200 000 cywili i która zakończyła się obróceniem w pył stolicy Polski. Polegli najlepsi synowie tej ziemi, w tym wielu nieletnich, autentyczna elita, która mogła spowodować szybszy upadek polskiej niewoli po 1945 roku.]
    Tiaaa, szybszy upadek, Czechosłwacja, inne demoludy, tam nie było powstań wojennych a siedzieli w baraku socjalistycznym do końca, czyżby ich „autentyczna elita” znikła w jakieś czarnej dziurze? Naiwne, naiwne. Pionek któremu się wydaje że jest pępkiem świata a rozgrywali nas wielcy tak jak dziś nas rozgrywają. Powstańcy przynajmniej byli prawdziwi i i chcieli coś dla Polski wywalczyć, dzisiejsi patrioci załatwiają nam tajne więzienia CIA w których się torturuje ludzi, najazdy polskich wojsk na Irak, walki w Afganistanie – Nargal Khel, wiem Pan co to jak już wolę pamięć powstania i tamten patriotyzm od tego obecnego dziadostwa.
    PS W Dąbrowie nie było powstania, w Sosnowcu nie było powstania i co nam to dało? Gdzie te elity się podziały? Jak te miasta wyglądają? Gadanie takie, żeby zniechęcać ludzi do wszystkiego, najlepiej nic nie robić, jak tak czytam tych przeciwników powstania to jedną rzecz zauważam: Sowieci, Sowieci, Sowieci wszędzie sowieci a nikt nie pisze o Niemcach. Ciekawe.

  5. iti, 2 sie 2014 o 19:39

    anty, bardzo jesteś anty. Sowieci, komuniści to nie mordercy wg Ciebie. Wiezienia CIA załatwiano za Kwasnieskiego i Mulera. A z jakiej oni partii jak nie komunistycznej? Nie wiesz o tym.

  6. iti, 2 sie 2014 o 19:40

    To że jest dziadostwo to oczywista zgoda!!!!

  7. Piotr Malewski, 2 sie 2014 o 23:48

    Apologeci powstania, media, a za nimi pojona tą propagandą młodzież, powtarzają jak mantrę dyrdymały w rodzaju „chcieli 5 minut wolności po latach gnębienia przez Niemców” itp. bzdury. Trzeba zacząć mówić głośno o tym że twierdzenie iż Warszawiacy chcieli powstać z kolan, jest kłamstwem. Warszawa liczyła wówczas ok. miliona mieszkańców, a w powstaniu wzięło udział 15tys. czyli 1.5%! W wyniku powstania zginęło ponad 200 tys. cywilów, czyli 1.5 % obywateli ściągnęło zagładę na grupę 20% obywateli, nie mówiąc już o tych którzy wprawdzie przeżyli, ale zostali ranni, odnieśli trwały uszczerbek na zdrowiu, stracili bliskich czy dach nad głową. Dodajmy że tak wysoka liczba ofiar po części bezpośrednio wynikała z decyzji dowództwa i podstawy powstańców, którzy nie pozwalali cywilom na opuszczenie rejonu walk. Pisał o tym w dobrym artykule tygodnik „Przegląd” (lewicową prasę też warto czytać, zresztą parafrazując to co powiedział kiedyś JKM: w Polsce nie ma wymiany myśli, bo każdy czyta tylko prasę swojej opcji)
    http://www.przeglad-tygodnik.pl/pl/artykul/zaklamana-historia-powstania
    A warto też przypomnieć że do utworzenia „milionowej armii” namawiała Warszawiaków sowiecka radiostacja „Kościuszko”- apologetom powstania, często rusofobom, szczęka opada gdy się o tym dowiadują.

  8. anty, 3 sie 2014 o 13:21

    Tak, jestem anty bo nie lubię wybiórczego przedstawiania sprawy pod potrzeby książkowe czy polityczne. Wokół Powstania jest pełno mitów. Większość ludzi w Polsce uważa na przykład że zniszczona została cała Warszawa, nawet autor pisze „zakończyła się obróceniem w pył stolicy Polski” a przecież walki toczyły się tylko na lewobrzeżnej Warszawie. Dzielnice prawobrzeżne przetrwały, są tam stare kamienice przedwojenne – nieodbudowywane! O tym mało kto wie. Straty w ludziach byłyby dużo dużo mniejsze, jakby debile w niemieckich mundurach nie rozstrzeliwali masowo cywilów i nie wyburzali całych kwartałów. Na koniec chcieli sobie jeszcze poniszczyć i pogwałcić, typowe szwabskie bydło. Ale nie, szwabskie bydło zostawmy w spokoju, popastwmy się nad polskimi powstańcami, nad ich „głupotą”. Mi się nie chce nad nimi pastwić, sorry, szkoda mi ich, szkoda mi ludzi którzy tam zginęli. Warszawa przynajmniej ma w swojej historii taki epizod z walki, mają się do czego odwoływać a my w Dąbrowie co mamy? Mamy my w ogóle jakąś historię??? Byłem kiedyś na stronie Dąbrowy i historia miasta jest tam zawarta w kilku zdaniach. Szkoda gadać. Siedzimy jak myszy pod miotłami, wielu siedziało, ok, ale krytykować innych że walczyli z okupantem? Nie odważyłbym się.

Zostaw komentarz




Ta strona wykorzystuje pliki cookie przechowywane na twoim komputerze. Jeżeli nie zgadzasz się na to opuść stronę lub wyłącz obsługę plików cookie w przeglądarce. Więcej informacji o plikach cookie znajdziesz na tej stronie