Odrodzenie Feniksa

Kategorie: Polityczne   | 29 marca, 2015

karczma-obiadZastanawiam się czy zrobić jakieś wprowadzenie, związane np. z odejściem byłego prezesa KNP pana J. Korwin-Mikke z partii i odejściem przez niego od ideałów konserwatywno-wolnościowo-liberalnych (przynajmniej ja tak uważam), jak mniemam dla dalszej kariery celebryty 🙂 . Dochodzę jednak do wniosku, że tekst może być ogólniejszy, a J. Korwin-Mikke niech sobie robi show z młodzieżą i niech goni króliczka. Złapać to on go nie złapie, ale udawać, że próbuje przecież mu wolno. Na dodatek niby odszedł (po usunięciu go z funkcji prezesa partii przez Konwentykl), do podobno jakiegoś nowego tworu partyjnego, a nie potrafił nawet złożyć honorowo oświadczenia na piśmie i w wyborach prezydenckich musi startować jako kandydat KNP, przynajmniej podał taką przynależność partyjną. NIEPOWAŻNE.

Kolejny tekst członka Kongresu Nowej Prawicy kol. Kacpra Muszyńskiego.

CAM03491Konserwatysta winien być tym, który potrafi przetrwać wieki w oczekiwaniu nagłych narodu zmartwychwstań i lata tęsknić do górnej pobudki zwycięstwa, stać przy na pół zdeptanych już sztandarach i prężyć drzewce ich w niebo, z ostatecznego, zdawałoby się, upadku umieć jednodniowym zwycięzcom rzucić w twarz potępienie i przekleństwa, a skłaniać czoła przed ideą, co w bólach rodzi się dla świata.” (dr Kazimierz Morawski).

Mam nadzieję, że nie narażę się na oskarżenia o herezje, gdy oświadczę, że słowa te winny stać się czymś na wzór modlitwy „Ojcze Nasz” dla „odnowionego” Kongresu Nowej Prawicy. Wciąż jeszcze moja nadzieja nie gaśnie na myśl, że tak naprawdę w „odnowionym” Kongresie Nowej Prawicy tak naprawdę nic się nie zmieniło – a już na pewno nie na gorsze! Być może na horyzoncie pojawiły się pewne trudności, jak często bywa w takich okresach, nie są to jednak trudności, które mogą nas zabić (to pewne – bo takie dla nas nie istnieją!), a przecież od zarania dziejów wiadomo, że co nie zabije, to wzmocni. Jestem pewien, że czar goryczy przeleje się na korzyść naszą i naszej idei. Dlaczego? Bo jest słuszna. Nawet jeśli „zapłata” (co więcej, trzeba się przygotować, że to my będziemy słono płacić!) nie przyjdzie dziś, jutro czy nawet w tym życiu – to my będziemy siedzieć po prawej stronie „Sejmu” Bożego. Bóg z całą pewnością nie ulegnie podszeptom Szatana…

Zapewniam – nie ma najmniejszego powodu ku temu, aby martwić się tym, jak dzisiaj postrzegają nas społeczeństwo czy media (de facto dzięki nachalnej „życzliwości” tych drugich obie opinie się pokrywają). Przecież dwadzieścia lat temu mało który szary mieszkaniec naszego kraju w ogóle wiedział, czym jest i na czym polega nasza idea. Te dwadzieścia lat minęło („jak jeden dzień” – to naprawdę nie jest dużo, należy sobie to uświadomić!) i w rozmowach z ludźmi, którzy absolutnie nie są związani z naszą partią, można cieszyć się miodem, który na nasze uszy wylewają osoby wcześniej po prostu kompletnie zdezorientowane co do sytuacji w naszym kraju. Jesteśmy niewątpliwie w lepszym punkcie wyjścia niż była Unia Polityki Realnej w swoich początkach. 

„Wielu marzy nawet o tym, żeby za jednym zamachem nie tylko ojczyznę oswobodzić, ale i uregulować wszelkie niedomagania społeczne, tak żeby po tym jednym wielkim wysiłku nastąpił stan powszechnej szczęśliwości, w którym ludzie nie będą potrzebowali niczego sobie życzyć, o nic się starać, w którym wszelkie wysiłki i walki będą niepotrzebne, a wrażliwość społeczna szlachetnej jednostki na żaden szwank nie będzie wystawiona.

Tymczasem postęp społeczeństwa polega na ciągłych wysiłkach i osiąganych przez nie zmianach (…)” (Roman Dmowski).

Po co walczyć o coś, czego się nie chce? Kto by chciał za walkę o nieswoją, obcą, przymuszoną wręcz ideę poświęcać swój cenny czas, oddawać cząstkę siebie – o życiu już nie wspominając? Naszym celem nie jest przecież samo dostanie się do Sejmu. Gdyby tak było, sam zapisałbym się do Platformy Obywatelskiej (czy innych partii odbiegających od normy, środka – czyli Prawicy) i zwolniony byłbym w ogóle z jakiejkolwiek bitwy. Należy wejrzeć w umysły ludzkie i starać się je przemodelować. Należy czekać – cierpliwie, lecz nie bez wysiłku! – na okazję do zamanifestowania swojej siły. Nie można wzorem nieopierzonego młokosa „napalać” się na każdą możliwą podpowiedzianą perspektywę, aby w ślepym biegu gubić to, co najcenniejsze – Ideę. Być może trzeba będzie „wziąć za mordę”, jak wskazywał śp. Stefan Kisielewski. Ważne, że bez zgniłego kompromisu. To MY zostaliśmy dzisiaj naznaczeni jako wybrańcy. I to MY musimy pokazać i udowodnić, że słowa wielkiego polityka Romana Dmowskiego o ludziach niewytrwałych, chcących czegoś tu i teraz, nie są już aktualne.

Rzeczy się stają, idee istnieją” (Platon).

CAM03827Last but not least – KOMPLETNIE nie rozumiem postawy, która zakłada, że winno podążać się za człowiekiem, a nie za ideą. Wyłącznie ta druga jest nieomylna! To kolejny dowód na to, że to my stoimy na najtwardszych fundamentach (zapewniam jednocześnie z czystym sumieniem – to coś znacznie, znacznie twardszego niż zwykły beton!). I że trudno – o ile to w ogóle możliwe – aby ktoś lub coś sprawiło, że się potkniemy.

Co jeśli wodza zabraknie? Wszak żadne ciało materialne nie jest nieśmiertelne. Czy wtedy należy się poddać i porzucić jego dziecko – Ideę? Otóż nie! Bo zaprawdę to on jest dzieckiem Idei, a nie odwrotnie! Co by było, gdyby ludzie po śmierci, a później wniebowstąpieniu Jezusa zaprzestali swoich wieloletnich, wielowiekowych wysiłków? Muzułmanie dopiero po śmierci swojego wodza pokazali na co ich naprawdę stać!

CAM03823To samo wymagane jest „z góry” od nas. Oczywiście nie możemy nazywać siebie politycznymi Mesjaszami, bo to skazuje nas na porażkę. Od nas wymagana jest walka, walka i jeszcze raz walka do upadłego. Mogę jedynie pocieszyć, że jeśli będziemy podążać dobrą drogą, jak na konserwatystów przystało, to czeka nas tylko walka, walka i walka. Upadną oni!

Umarł król, niech żyje Idea!

 Kacper Muszyński

Katowice-2015.02.11Ps Oficjalnym kandydatem na Prezydenta RP Kongresu Nowej Prawicy jest mec. Jacek Wilk.

 

Komentarze

12 komentarzy do “Odrodzenie Feniksa”

  1. iti, 29 mar 2015 o 15:00

    Oby idea przetrwała, króla zresztą już nie ma.

  2. KNP, 29 mar 2015 o 17:56

    Idea przetrwa, a młodzież tylko się zrazi opanowana przez koryto.

  3. logik, 29 mar 2015 o 20:10

    Kacper! Gratuluję, naprawdę dojrzały i trafny tekst.

  4. iquq, 29 mar 2015 o 20:47

    Czyżby Pan Grzegorz zawiódł się na wodzu i ujrzał prawdę dotyczącą polityki?
    Lepiej późno niż wcale.

  5. Zuza, 29 mar 2015 o 21:42

    Koryto zaślepia zarówno dzieci jak i starców.

  6. Grzegorz Jaszczura, 30 mar 2015 o 0:46

    do iquq czy coś tam: bardzo nisko ocenia Pan (i) moją inteligencję, ale trudno. Odpowiadam dla ludzi o sporym IQ: jestem antysocjalistą i kult wodza był, jest i będzie (mam nadzieję) mi obcy. Koniec odpowiedzi.

  7. orts, 30 mar 2015 o 15:55

    I tak trzymać panie Grzegorzu.

  8. orts, 30 mar 2015 o 18:23
  9. dociekliwy, 30 mar 2015 o 19:48

    Panie Grzegorzu ładne zdjęcie z Dominiką pan ma.

  10. stachu, 23 kwi 2015 o 15:36

    „Last but not least – KOMPLETNIE nie rozumiem postawy, która zakłada, że winno podążać się za człowiekiem, a nie za ideą.”
    Po co to zakłamanie? Mam przypomnieć jak „narodziła” się KNP?

  11. antykuc, 23 kwi 2015 o 17:52

    jasne, lepiej żyć w kłamstwie. Kucyki szaleją.

  12. antykuc, 23 kwi 2015 o 19:34

Zostaw komentarz




Ta strona wykorzystuje pliki cookie przechowywane na twoim komputerze. Jeżeli nie zgadzasz się na to opuść stronę lub wyłącz obsługę plików cookie w przeglądarce. Więcej informacji o plikach cookie znajdziesz na tej stronie