Wyjść do widza

Kategorie: Wywiady   | 3 października, 2012

Wywiad z artystką i malarką zagłębiowską Teresą Lorenc. Przeprowadziłem go z okazji otwarcia wystawy prac Pani Teresy Lorenc w MDK „Kazimierz” w Sosnowcu – Kazimierzu Górniczym. Wystawa jest czynna od 28.09.2012 r.

Pani Tereso. Malowanie, skąd wybór takiej drogi życiowej?

– Ta droga sama mnie wybrała. Każdy ma jakiś przekaz i swoje tęsknoty. Ja maluję, bo farby i płótno zawsze przyjmą, to co chcę powiedzieć, a ludzie nie koniecznie i nie zawsze… Ulepiona jestem z tęsknoty. Urodziłam się albo za wcześnie, albo za późno, nie wiem — będąc dzieckiem nie umiałam zrozumieć dlaczego ludzie zadają sobie tyle cierpień, nie potrafią wybaczać? Jednym słowem – malując odrywam się od rzeczywistości, jestem szczęśliwa.

Praktycznie maluję od dziecka, choć z tamtych dni nie zostało już nic…

Czy mogę o Pani napisać utalentowana i uzdolniona z Zagłębia Dąbrowskiego?

– Czy jestem uzdolniona i utalentowana, nie wiem – choć przyznam, że z niektórymi pracami ciężko mi się rozstać, po prostu podobają mi się. Ale naprawdę niech to ocenią inni. Co do drugiej części pytania: Tak, oczywiście, że z Zagłębia Dąbrowskiego. Jestem związana z Dąbrową Górniczą poprzez Robotnicze Stowarzyszenie Twórców Kultury „Zagłębie” od 1984 roku; otrzymałam wtedy legitymację z numerem 13.

Wiem, że ta wystawa w Sosnowcu – Kazimierzu Górniczym nie jest Pani pierwszą. Czy mógłbym prosić o przedstawienie Pani osiągnięć w tym zakresie?

– Tak, tych wystaw było trochę. Szczególnie w okresie 1984-1989 w całej Polsce, z różnymi osiągnięciami. Oprócz wystaw uczestniczyłam w wielu plenerach. Było też kilkanaście lat przerwy, w trakcie której nie uczestniczyłam w wystawach czy plenerach, chciałam poświęcić się Rodzinie.

Oprócz malowania uprawia Pani także inne dziedziny sztuki. Wiem o rękodzielnictwie …

– Rzeczywiście. Są to formy przestrzenne, np. z koronki. Nagrodzone dwukrotnie formy przestrzenne z wełny filcowanej ręcznie(!) w Muzeum Zagłębia (w Pałacu Mieroszewskich) w Będzinie. Eksperymentuję zresztą z różnymi materiałami, łączę jedwab z wełną i farbami. Lubię sięgać po nowe środki wyrazu artystycznego, szczególnie jeżeli wzbogacają one to, co chcę wyrazić i przekazać odbiorcom.

Jestem posiadaczem sporej kolekcji Pani obrazów. Mogę nieskromnie powiedzieć, że w pewnym stopniu mecenasem Pani twórczości, zresztą zgodnie z moim przekonaniem, że to prywatni odbiorcy, a nie państwo i politycy powinni decydować o tym co jest dobre, a co złe w kulturze i sztuce. Miała Pani różne okresy życia, które odbijają się w Pani dziełach, jak w lustrze. Jak to jest?

– Potwierdzam to w całej rozciągłości. Był Pan jednym z pierwszych, którzy docenili, właśnie poprzez zakup mojej niejednej pracy malarskiej, a także rękodzielniczej, moją twórczość. A to, że w dziełach artysty widać jego życie, jego radości i lęki, to wydaje mi się, że tak już po prostu musi być. Korzystając z okazji dziękuję Panu za to serdecznie.

Pani Tereso. Życzę kolejnych pięknych dzieł, a także powodzenia i spokoju w życiu osobistym.

– Za to nie dziękuję, bo niech ten pędzel w mojej ręce, jak najdłużej tworzy, maluje, sprawiając radość także innym, tj. odbiorcom moich dzieł.

Dziękuję.

– Dziękuję bardzo.

Komentarze

Zostaw komentarz




Ta strona wykorzystuje pliki cookie przechowywane na twoim komputerze. Jeżeli nie zgadzasz się na to opuść stronę lub wyłącz obsługę plików cookie w przeglądarce. Więcej informacji o plikach cookie znajdziesz na tej stronie