W obronie kreacjonizmu – c.d.

Kategorie: Bez kategorii   | 1 lutego, 2010

Ciekawym jest, że spotykam się z pytaniami dlaczego nie kontynuuję wpisów dotyczących kreacjonizmu? I te pytania są kierowane właśnie od ateistów (?). Zastanawiające. Akurat minął tzw. rok darwinowski, ale zwiększonego odtrąbienia lewackich osiągnięć w dziedzinie tzw. ewolucji nie zauważyłem. Miesięcznik „Wiedza i życie” poświęcił trochę stron ewolucji w numerze 11/2009. Konkretnie ze 20 stron wraz z okładką z dużym tytułem „Jaką jesteśmy małpą? 150 lat teorii ewolucji”. Kto jest małpą to jest, ja akurat nie.

Ale osobiście, wszystkich ciekawych tematu, odsyłam do numeru 11 (listopad – grudzień 2009) „Polonii Christiany”, gdzie kilkadziesiąt stron poświęcono problemom zatytułowanym: „Zmierzch teorii ewolucji”, „Ewolucjonizm zmierza do unicestwienia człowieka”, „Bezdroża teorii ewolucji”, „Termodynamika podważa ewolucję”, „Fikcja wielu milionów lat”, „Datowania radiometryczne nie są wiarygodne”, „Hipoteza błędna etycznie”, „Najprostszy wykład inteligentnego projektu”.

„Polonia Christiana” mająca w podtytule motto: „Tradycja – Rodzina – Własność” stanęła na wysokości zadania. Naprawdę warto tam zajrzeć. Zacytuje tylko słowa Luisa Dufaur, argentyńskiego publicysty: „Teorie Darwina, zaprzeczając istnieniu Boga i podważając porządek naturalny, oznaczają zgodę na „kulturę śmierci”, tożsamą z unicestwieniem człowieka.”.

Warto o tym pamiętać! Warto pamiętać, że niewątpliwie uczniem Darwina, był twórca ewolucjonizmu społecznego, niejaki Marks Karol. Jego „walka klas” doprowadziła do śmierci przeszło 100 mln ludzi poprzez powstanie totalitaryzmu komunistycznego i jego wprowadzanie w życie. Także niejaki Hitler Adolf ochoczo korzystał z osiągnięć ewolucjonizmu i eugeniki, przy budowie swojej socjalistycznej „aryjskiej ojczyzny”. Jeszcze Luis Dufaur: „W roku 1933 naziści (niemieccy socjaliści narodowi – przypis mój) nakazali sterylizację osób cierpiących na dziewięć rodzajów chorób, wśród których znaleźli się niewidomi, alkoholicy i schizofrenicy. Szacuje się, że w III Rzeszy i na terenach przez nią okupowanych, dokonano 400 000 sterylizacji. Tajny dekret z roku 1940 zmuszał kobiety „ras niższych” do aborcji. Eksterminacja „niższych ras” oraz wysiłki podejmowane w celu stworzenia „rasy wyższej” – „czystego aryjczyka” są dobrze znane.”

Może jeszcze fragmenty artykułu Jurka Wasiukiewicza z „Najwyższego Czasu”, artykułu pt. „Ateiści potrzebują ewolucji”:

„Burton S. Guttman we wstępie do swojej książki „Ewolucjonizm. Co warto wiedzieć” pisze: „W imię religijnego fundamentalizmu i dla raczej niezrozumiałych powodów, kreacjonizm czerpie swoją wiarę z zapisanej mitologii jakichś plemion Beduinów sprzed 3000 lat” i dalej dodaje, że „ludzie powinni mieć wolność do wiary w cokolwiek chcą, nawet w zielone ludziki w latających talerzach, pojawienie się Elvisa czy wróżebną siłę gwiazd”. Tocząc z niektórymi moimi znajomymi rozmowy, a raczej spory na temat ewolucji, zauważyłem, że z ich strony padały dokładnie te same argumenty „naukowe”. Było o Beduinach, pasterzach owiec, kóz. No i tradycyjnie ironicznie: „A może Bozia stworzyła świat?” Kiedy nie potrafili odpowiedzieć na jakieś pytanie lub kiedy zderzali się argumentami, z którymi mieli problem, sięgali właśnie do tego arsenału szyderstw. Jak widać, daje rezultaty tego typu edukacja na najwyższym poziomie.

Podobny „naukowy” ton prezentuje czołowy ewolucjonista Richard Dawkins. W „Rzece genów” tytuł jednego z rozdziałów jakże satyryczny: „Funkcja użyteczności Pana Boga”.

[…] Dawkins wyjaśnia nam, maluczkim, że „prawdziwa natura procesu, który doprowadził do powstania, oczu, dziobów, rozwoju instynktu gniazdowego i tego wszystkiego, co wzbudza w nas złudzenie celowości, została wreszcie odkryta i właściwie zrozumiana. Zrozumienie przyniosła darwinowska teoria doboru naturalnego”. Ale jeżeli masz co do tego wątpliwość i chcesz już coś powiedzieć, Dawkins szybko Cię pohamuje, drogi Czytelniku: „Nie ma więc sensu zadawać pytania „po co?” i „dlaczego?”. Obecnie tylko naukowi dyletanci zadają takie pytania”.

Tymczasem w przypadku twórczości Dawkinsa trudno powstrzymać się od zadania pytań: „po co?” i „dlaczego?”. Dlaczego Dawkins w swoich popularno-naukowych publikacjach powtarza jak mantrę, że Boga nie ma? Jaki ma cel w tym, żeby przekonać nas do swojej wizji powstania życia? Po co tyle publikacji, dlaczego tak dużo poświęca temu swojego czasu? Po co angażuje swoje środki finansowe w różne akcje, jak np. w tę zorganizowaną przez młodą pisarkę Ariane Sherine? Przecież hasła „Prawdopodobnie Boga nie ma”, jakie pojawiły się na autobusach brytyjskich miast, a później innych miast w Europie, służy chyba jakiemuś celowi? Czemu więc Dawkins, zamiast się martwić, że „dyletanci stanowią wciąż absolutną większość”, nie działa zgodnie z innym hasłem tej akcji: „Przestań się martwić i korzystaj z życia”? Po co więc kolejne publikacje, książki, akcje; po co ten wysiłek intelektualny? Może jednak jest w tym jakiś cel? Tylko czyj? Samego Dawkinsa? I choćby dlatego tym bardziej należy zadawać pytania: „po co?” i „dlaczego?”…”

A jeszcze mój poprzedni wpis w tym temacie na blogu: http://grzegorzjaszczura.pl/?p=471#more-471

Komentarze

Zostaw komentarz




Ta strona wykorzystuje pliki cookie przechowywane na twoim komputerze. Jeżeli nie zgadzasz się na to opuść stronę lub wyłącz obsługę plików cookie w przeglądarce. Więcej informacji o plikach cookie znajdziesz na tej stronie