Druga część artykułu Pana Józefa Kowalskiego „Czerwone sztandary czy płachty morderców?”, poświęconego komunistycznemu pomnikowi w Dąbrowie Górniczej-Centrum. Przewodnią jego tezą jest to, że: „pomnik postawili komuniści komunistom”. Zobacz: „Czerwone sztandary czy płachty morderców? cz. 1″.

[…] Na polecenie Moskwy w Niemczech, w 1923 komuniści wywołują rozruchy. W tym samym czasie zapada decyzja rządu sowieckiego „o wojnie rewolucyjnej”, a na polecenie sztabu Armii Czerwonej zaczęto organizować, z wydzielonych przez KPP ludzi,

grupy terrorystyczne, których zadaniem było szerzenie demoralizacji i osłabienie zdolności obronnej armii polskiej. Jedną z takich akcji terrorystycznych banda komunistów pod dowództwem Bagińskiego przeprowadziła w dniu 13 października 1923 roku, a zaatakowanym obiektem była Cytadela Warszawska, którą wysadzono w powietrze. W wyniku tego ataku zginęło kilkudziesięciu cywilów. Był to jeden z wielu, w tamtym czasie, zamachów bombowych dokonanych przez komunistów. Zaś na terenach wschodnich Rzeczypospolitej trwała kilkuletnia wojna prowadzona przez specjalnie do tego powołane terrorystyczne oddziały komunistyczne, a najgłośniejszą z akcji przeprowadzonych na tym obszarze, było wymordowanie, w nocy z 3 na 4 sierpnia 1924 roku, większości mieszkańców miasteczka Stołpce. Kres tym mordom dopiero położył, powstały w tymże roku, Korpus Ochrony Pogranicza. W 1925 roku KPRP zostaje Komunistyczną Partią Polski. Cała działalność grup dywersyjnych na terenach wschodnich kierowana była z Moskwy, przez specjalną sekcję, której szefem był Tennenbaum, lepiej znany, jako Karol Świerczewski. Sowiecki generał, nigdy nie mieszkający w Polsce i nigdy nie będący oficerem wojska polskiego, a w latach wojny domowej w Hiszpanii z rozkazu Stalina dowodził 35 dywizją międzynarodową, z zadaniem likwidacji osób ideowo niepewnych i mając na sumieniu kilka tysięcy wymordowanych osób wyjeżdża z Hiszpanii dopiero po upadku Republiki.

KPP zajmowała się również likwidowaniem niewygodnych dla niej osób, między innymi polityków i prawników. Jeden z mordów dokonany we Lwowie na prawniku, wiąże się z Dąbrową Górniczą, gdyż jego sprawcami byli Hejczyk i Pilarczyk, którzy po tym mordzie ukryli się właśnie w tym mieście. Dąbrowska policja przeszukująca budynek, w którym komuniści mieli magazyn broni, przypadkiem natknęła się na tych morderców, którzy zobaczywszy policjantów zaczęli do nich strzelać. W wyniku strzelaniny obaj bandyci ponieśli śmierć. Za morderstwa, które popełnili spotkała ich nagroda; doczekali się swoich ulic, które w 1991 roku zostały zmienione na Paryską i Bandrowskiego. Innym zbrodniarzem działającym dla zbrodniczej instytucji, NKWD, był również związany z Dąbrową Górniczą Aleksander Zawadzki, urodzony 16 XII 1899 roku w Dąbrowie Górniczej działacz komunistyczny i jeden z najbliższych współpracowników Bolesława Bieruta. W 1921 roku wstępuje do KPRP, a w 1924 roku zostaje wysłany do szkoły partyjnej w Moskwie. Po powrocie został skierowany na tereny dzisiejszej Białorusi. 28 II 1925, Komenda Główna Policji Państwowej wysłała do wszystkich podległych sobie placówek telegram pościgowy za Aleksandrem Zawadzkim, powodem wysłania tego telegramu było wykonanie wyroku na policyjnym agencie Kamińskim. Od 1926 roku aż do wybuchu wojny siedział, z krótkimi przerwami w różnych więzieniach. Podczas jednej z takich przerw, 1932-1933, ponownie wyjechał nielegalnie do ZSRS na przeszkolenie wojskowe. Polska w tamtym okresie w sowieckiej geopolityce stanowiła szczególne miejsce, gdyż wielokrotnie w swej historii pokazała, że potrafi być niezależna i potrafi bronić swej niezależności. Przykładem rok 1920 czy zwycięskie wojny obronne prowadzone przeciwko agresywnej polityce Państwa Moskiewskiego. Tędy również było blisko do i z Rosji. I to kluczowe położenie Polski powodowało, że cieszyła się ona szczególnym zainteresowaniem Związku Sowieckiego. Dlatego na naszych terenach działały takie służby sowieckie, jak GPU czy OGPU-NKWD. Oprócz klasycznej działalności wywiadowczej organizacje te prowadziły akcje propagandowe wymierzone przeciwko naszej obronności i obniżające morale armii polskiej. Prowadzono również działania dywersyjne. Ważna rolę w tych działaniach odgrywała specjalna struktura wewnątrz KPP – „wojskówka”. Jej członkami tylko mogli być ci działacze KPP, którzy przeszli specjalne przeszkolenie w ZSRS i wstąpili do wywiadu wojskowego ZSRS lub NKWD. Była to struktura zakonspirowana wewnątrz KPP, na której czele stał Centralny Wywiad Wojskowy KC KPP. To właśnie członkowie „wojskówki” wysadzili w powietrze warszawską Cytadelę. A Aleksander Zawadzki po przeszkoleniu wojskowymi wstąpieniu do NKWD wraca do kraju po to, aby właśnie zostać członkiem „wojskówki”. Ostatnim więzieniem, w którym siedział był Brześć nad Bugiem. Po wybuchu II wojny światowej udaje się do Kijowa, by pod koniec 1941 roku przenieść się do Białegostoku, gdzie podejmuje współpracę z Niemcami, jako niższy agent NKWD. Po zajęciu tych terenów przez sowietów podjął pracę w milicji, a następnie zajmował różne stanowiska w administracji państwowej. W 1943 roku wstąpił do I Dywizji Piechoty im. Tadeusza Kościuszki, a w lipcu 1944 roku został zastępcą Naczelnego dowódcy Wojska Polskiego do spraw polityczno-wychowawczych. Szczególną nienawiść przejawiał do Armii Krajowej. Świadczy o tym instrukcja wydana przez niego w listopadzie 1944, w której kierował fałszywe oskarżenia pod adresem AK twierdząc: „Mamy liczne dowody zbieżności haseł głoszonych przez AK i przez propagandę Goebbelsa, mamy liczne dowody współdziałania AK-NSZ z bandami bulbowskimi i gestapo. (…) Dzisiaj nie ma miejsca na żadne kompromisy z AK w wojsku. (…) Oni muszą ze swoją przeszłością zerwać, potępić ją (…).”

Powyższa instrukcja świadczy, że był jednym z pierwszych, którzy rozpoczęli mordy na „żołnierzach wyklętych”. Sam zresztą skazał na śmierć, co najmniej kilkanaście osób.

Wracając do przedwojnia, to w latach trzydziestych komuniści niemieccy, z rozkazu Stalina, pomagają Hitlerowi w walce z socjaldemokracją. Przy czym Stalin wspiera finansowo nie komunistów, a narodowych socjalistów. U nas organ KPP „Nowy Przegląd”, nr 1-2 (styczeń-luty) 1933 r., pisze:

Komunistyczna Partia Polski oświadcza, obecnie po 11 latach okupacji polskiej na Górnym Śląsku, wobec ludu górnośląskiego, wobec narodu całej Polski i Niemiec, wobec całego świata: „zwycięski proletariat polski, po obaleniu panowania klasowego imperialistycznej burżuazji polskiej, przekreśli wszystkie przeczenia Traktatu Wersalskiego w stosunku do Górnego Śląska i do Korytarza Pomorskiego i zapewni ludności tych ziem prawo samookreślenia, aż do oderwania od Polski.”

Bolszewizm i nazizm są podobnymi systemami, z tym, że narodowi-socjaliści zdobyli władzę w Niemczech w legalnych wyborach, ale jak widzieliśmy wyżej, jednych i drugich, do tych samych celów, wspierała światowa finansjera. Wkrótce, po objęciu władzy, Hitler zaczyna się rozprawiać z komunistami, co okazuje się być na rękę Stalinowi, który postanawia wykorzystać agresywne plany Hitlera dotyczące podboju Europy, na swoją korzyść.

Nie należy się dziwić, że po doświadczeniach lat 1917-1921, po doświadczeniach następnych lat na Kresach, przed powstaniem Korpusu Ochrony Pogranicza, a następnie innych działań terrorystycznych komunistów w Polsce, za wszelką cenę nie chciano, aby po II wojnie światowej ta formacja objęła władzę. Tragedia polegała na tym, że komuniści z terenów Polski mieli sprzymierzeńców, którymi byli ich nauczyciele i przełożeni – bolszewicy, którzy stali się pionierami masowego mordu na podstawie kryteriów narodowych. Polacy stali się głównymi ofiarami wśród narodowości sowieckich, a pomagali w tych mordach komuniści polskiego pochodzenia. Można powiedzieć, że dla Polaków druga wojna światowa zaczęła się w latach trzydziestych. Likwidację polskiej mniejszości rozpoczęto już na początku lat trzydziestych w ZSRS. Szef ukraińskiego NKWD, Wsiewołod Balicki, w roku 1933 wskazał Polaków, jako tych, którzy doprowadzili do głodu na Ukrainie i posłużyli się ukraińskimi chłopami do celów antysowieckiej propagandy. Dla potrzeb tej propagandy wymyślono Polską Organizację Wojskową, dlatego 11 sierpnia 1937 roku, Jeżow mógł wydać słynny rozkaz numer 00485, który między innymi mówi:

„ROZKAZUJĘ:

  1. Od 20 sierpnia 1937 r. rozpocząć szeroką operację, prowadzącą do pełnej likwidacji terenowych jednostek POW i – przede wszystkim – jej dywersyjno-szpiegowskich i powstańczych kadr w przemyśle, transporcie, sowchozach i kołchozach. Cała operacja powinna być zakończona w terminie 3 miesięcy, tzn. do 20 listopada 1937 r.

Aresztowaniu podlegają: (…)

  1. b) wszyscy pozostający w ZSRS jeńcy wojenni z armii polskiej,
  2. c) zbiedzy z Polski, niezależnie od czasu ich przejścia do ZSRS, (…)
  3. f) najaktywniejszą część miejscowych elementów antysowieckich i nacjonalistycznych z polskich rejonów”. (…)
  4. Wszyscy aresztowani, zależnie od stopnia ujawnionej winy wykazanego w toku śledztwa, dzieleni są na dwie kategorie:

Pierwsza kategoria, podlegająca rozstrzelaniu, do której należą szpiegowskie, dywersyjne, szkodnicze i powstańcze kadry polskiego wywiadu,

Druga kategoria, do której należą mniej aktywni z nich, podlegającą karze zamknięcia w więzieniach i łagrach z wyrokami od 5 do 10 lat”.

Powyższy cytat pochodzi z bardzo dobrej pracy Tomasza Sommera „Rozstrzelać Polaków”, jednej z niewielu tak szeroko dokumentującej to, co się działo z Polakami w Związku Sowieckim w latach trzydziestych dwudziestego wieku.

Rozkaz ten zradykalizował terror i traktował całą grupę narodowościową, jako wroga państwa, że polski spisek nie istniał komuniści prześladowali Polaków w ZSRS, oraz innych ludzi, tylko dlatego, że mieli związki z Polską, jej kulturą i katolicyzmem. Procedury prawne stosowane przeciwko Polakom różniły się, na przykład od tych, które były stosowane w akcji przeciwko kułakom. Podczas operacji polskiej sporządzano zwięzłe raporty na temat poszczególnych więźniów i rekomendowano jeden z dwóch wyroków: śmierć albo gułag. Zdarzało im się wykonywać dwa tysiące wyroków śmierci dziennie. Informacje o życiu codziennym wystarczały: „by sporządzić raport, wpis w albumie, podpis, wyrok, strzał i śmierć” (Timothy Snyder „Skrwawione ziemie”).

W takim Leningradzie Polacy byli narażeni na aresztowanie trzydzieści cztery razy bardziej niż inne narodowości zamieszkujące Związek Sowiecki, a po zatrzymaniu na pewno czekało ich rozstrzelanie. 89 procent aresztowanych w tym mieście stracono, a w całym Związku Sowieckim stracono 78 procent zatrzymanych Polaków, reszta trafiła do łagrów. W sumie zostało rozstrzelanych kilkaset tysięcy Polaków.

Było to pierwsze w historii świata, zaplanowane specjalnie, do likwidacji konkretnej grupy narodowościowej, i zrealizowane ludobójstwo.

cdn.

Komentarze

3 komentarze do “Czerwone sztandary czy płachty morderców? cz. 2”

  1. Tablica dla współczesnych nauczycieli historii z Muzeum Sztygarka - Rolowana Dąbrowa, 9 maj 2022 o 18:44

    […] Szczegóły – Czerwone sztandary czy płachty morderców? (część 1 – zobacz, część 2 – zobacz) […]

  2. Polak, 11 maj 2022 o 13:16

    jak można czcic czerwona hołotę.

  3. Bohaterom Czerwonych Sztandarów - Rolowana Dąbrowa, 16 maj 2022 o 12:41

    […] Część 2 – zobacz […]

Zostaw komentarz




Ta strona wykorzystuje pliki cookie przechowywane na twoim komputerze. Jeżeli nie zgadzasz się na to opuść stronę lub wyłącz obsługę plików cookie w przeglądarce. Więcej informacji o plikach cookie znajdziesz na tej stronie