Mądry Dąbrowianin po szkodzie?

Kategorie: Polityczne   | 8 lutego, 2018

201211281456Na postawione pytanie w tytule raczej należy odpowiedzieć, że nie, niestety nawet po szkodzie Dąbrowianin nie jest mądry. Chyba, że zmiana nastąpi po najbliższych wyborach samorządowych? Oby! Historycznie spojrzał na to Pan Józef Kowalski, jakby nie patrzeć mieszkaniec Dąbrowy Górniczej, przewodniczący Stowarzyszenia Robotników Chrześcijańskich czy szef Klubu Gazety Polskiej II, im. Henryka Glassa „Chudego Wilka”, dziennikarz i pisarz.

legendy„W roku 1989 spora część mieszkańców Polski myślała, że Polska dostała szansę od Historii i mało kto podejrzewał, że Okrągły Stół to tylko taka Potiomkinowska wioska. A ci, którzy twierdzili, że to wszystko kłamstwo byli traktowani, jako oszołomy z ciemnogrodu. Niestety po niewczasie okazało się, że rację mieli ci, z których się wyśmiewano. Bo faktycznie wszystko to, co zadecydowało, jak przez najbliższe lata będzie wyglądać Polska odbywało się w całkiem innym miejscu.

Przyszedł rok 1990 i wszyscy nazwani oszołomami zostali odsunięci od wszelkiego wpływu na to, co miało się teraz dziać w naszym kraju. Podobnie było w Dąbrowie Górniczej, oczywiście poza kilkoma wyjątkami, ludzie o poglądach prawicowych poszli w odstawkę. W Komitecie Obywatelskim, w którym praktycznie w roku 1989 działało kilkanaście osób (w sumie było około dwudziestu parę osób), po przemianowaniu na Dąbrowski Komitet Obywatelski w roku 1990 znalazło się kilkaset osób. Większość to byli członkowie PZPR- u, a nawet jeszcze członkowie PZPR-u do końca stycznia 1990 roku. I to te osoby zdobyły większość na listach wyborczych Dąbrowskiego Komitetu Obywatelskiego i te osoby dostały się do pierwszej bezpośrednio wybieranej Rady Miasta. I to ta Rada doprowadziła do obalenia prezydenta Jerzego Talkowskiego, wybierając na prezydenta miasta członka PZPR-u. Przemiany, które zaczęły następować zostały praktycznie zastopowane, a wstępem do tego była sprzedaż firm miejskich. Jest to już początek okresu, którym powinna się zająć komisja do spraw prywatyzacji i handlu gruntami. Bo wszelkie zło, które się objawiło w tym czasie, objawiło się z wielokrotnie większą siłą w następnych latach, kiedy w wyborach do władz miasta zaczęła wygrywać lewica.

Wstępem do tego, co miało nastąpić był, prawdopodobnie wielomilionowy, przekręt związany ze sprzedażą gruntów wokół wyrobiska pozostałego po kopalni piasku. Brali w tym udział, między innymi, członkowie Solidarności i AWS-u, będący radnymi dąbrowskimi w drugiej połowie lat dziewięćdziesiątych (od 1998r.) XX wieku. Przekręt miał polegać na tym, że kupowano za grosze grunty hektarowe wokół tego wyrobiska, które miało się stać zbiornikiem wodnym zwanym Pogoria IV. Wiedziało o tym tylko miasto i tylko ludzie miasta mogli je wykupować, jako tereny przeznaczone na ogrody działkowe. Następnie wyrobisko zostało zalane wodą, dzięki czemu powstał wspomniany i istniejący już zbiornik wodny Pogoria IV. I teraz nastąpiło działanie najważniejsze: zmiana Planu Zagospodarowania Przestrzennego Miasta, który zmienił ogrody działkowe na tereny budowlane – miliony złotówek wpadły ludziom miasta do kieszeni.

Nie można powiedzieć, że SLD, który wygrywa wybory w naszym mieście od roku 1994 do dzisiaj, nic w mieście nie robi. W tych latach najpierw przebudowano ulicę już przebudowaną. Potem wzięto się za centrum miasta i przyległe ulice, przy okazji budując fontanny. I należałoby się cieszyć, gdyby nie to, że wydano sporo więcej pieniędzy podatnika, niż to rzeczywiście kosztowało.

20120323222Należy przyznać, że rządy eseldowskie w Dąbrowie Górniczej zwiększyły ilość miejsc pracy i to w setkach procent. W 1994 roku w Urzędzie Miejskim było zatrudnionych 172 urzędników teraz podobno ich ilość dochodzi do 1000. W roku 1994 zameldowanych było 148 tys. osób, w tym roku obecnym liczba ta wynosi 114 tysięcy.

CAM04054Pozwolono na budowę marketów (nawet w parku) i wybudowano, między innymi akwapark, halę sportową i krzywe molo, Centrum Administracyjne, Sąd oraz Prokuraturę.

Centrum Administracyjne, gwarowo Pentagon, powinno być wybudowane na gruntach miejskich, a Sąd oraz Prokuratora na gruntach państwowych. Tak mówią przepisy, które w Dąbrowie Górniczej nie obowiązują. To już może rodzić podejrzenia, że Sąd i Prokuratura są w kieszeni ludzi miasta. I tak to również wygląda, bo nie można było wnieś do Prokuratury powiadomienia o popełnieniu przestępstwa kogoś związanego z rządzącymi Dąbrową Górniczą.

protokół-przek.2004.12.31-1Pentagon został wybudowany na gruntach należących do spółki Miejski Zarząd Ulic i Mostów, a budynek wybudowała spółka z o. o. „Centrum Administracyjne”. Spółka ta zaś w 100% związana jest ze spółką MITEX S.A. (obecnie ”Eiffage Budownictwo”).

Budowa Pentagonu była realizowana z kredytu w wys. 22 mln euro, który został podzielony na dwa. Pierwszy zaciągnęła spółka „Centrum Administracyjne” w Banku Zachodnim – poręczony przez MITEX S.A.; drugi, w wysokości 4 mln euro, „Centrum Administracyjne” zaciągnęło w MITEX-ie. Kredyt ten miał być spłacany przez lat piętnaście. Do tego należy jeszcze doliczyć oprocentowanie, czynsz, koszty eksploatacji i VAT.

Ten temat to prawdziwa epopeja. Dlaczego prasa lokalna nie tylko za ten temat się nie wzięła, ale wręcz nie chciała o tym pisać? …

20120425311Prokuratura dąbrowska tej sprawy nie ruszyła, dlatego wzięła się za to prokuratura z innego miasta, a nawet trzech. Zjawili się nawet przedstawiciele Regionalnej Izby Obrachunkowej i połazili trochę po „ratuszu”. Powołana nawet została, przez prezydenta Jerzego Talkowskiego, specjalna komisja do zbadania przekrętów związanych z budową ratusza. I …

cdn.”

Józef Kowalski

CAM00773CAM0425920160217_170618IMG_4188 003

Komentarze

23 komentarze do “Mądry Dąbrowianin po szkodzie?”

  1. Kazimierz Jasionek, 8 lut 2018 o 17:55

    Gdyby komuś przyszło do głowy pytanie co zmieniło się po 1989 roku w DG to odpowiedź powinna brzmieć NIC. Dalej rządzi mafia rodem związana z czerwonymi komuchami z […] i olbrzymim pędem do wszelkiej kombinacji !!!! Nadrzędnym celem tego szemranego towarzystwa było i jest, związanie się z wymiarem niesprawiedliwości, prokuraturą, policją i różnymi służbami, które mogłyby się zainteresować różnymi […] !!!!Układ ten działa nieustannie od 20 paru lat i nic nie wskazuje na to by hasło „mądry Polak po szkodzie” miało by dotyczyć mieszkańców tego ciemnogrodu !!! Okazuje się, że są miasta w których mało kumaci mieszkańcy przed szkodą, pozostali tacy sami i po szkodzie !!! Znacie takie miasto ???? Tak to DG !!!!

  2. Janusz, 10 lut 2018 o 19:28

    Sympatyków lewicowej wizji świata można spotkać w różnych regionach kraju, ale czerwony matecznik w Zagłębiu trwa i ma się nadal dobrze. Należy postawić pytanie dlaczego?, dlaczego od 20 lat nic się nie zmienia? Wszystko w opisie to prawda, ale brakuje mi tu diagnozy. Opis z pozycji narratora, tak jak byśmy sami, wliczając opozycję nie byli temu winni. Ulegamy pojęciowej manipulacji, którą narzuciła nam druga strona przypisując ustalonym pojęciom zgoła inne znaczenie. Wyrośliśmy w tym systemie i w naszej mentalności tkwi jakaś jego cząstka jako sposób postrzegania i myślenia. Jako konserwatyści lub sympatycy prawicy opisujemy rzeczywistość w sposób wygładzony, nie artykułując negatywów, które tkwią w nas w myśl zasady – co złe to nie my. Może nie wyciągamy wniosków, popełniamy te samy błędy, nie jesteśmy lepsi etycznie, prowadzimy uległą, tolerancyjną i kapitulancką politykę, nie dywersyfikując przekazu dla różnego typu odbiorców. Zjawiska należy nazywać po imieniu gdyż dzisiejszy flirt lewicy jako przybudówki neoliberałów nie jest wiedzą tajemną , a uznanym faktem. Samo pojęcie liberalizmu, którym wyciera sobie usta lewica stało się terminem skutecznie skradzionym i sprostytuowanym przez lewactwo. Władza nad słowami jest władzą nad umysłami, a w konsekwencji nad ludźmi. Nie mamy władzy nad słowami, skoro nie potrafimy przekonać wątpiących, nie mówię już o płatnych funkcjonariuszach systemu. Nie wystarczy wskazać tylko błędów drugiej strony, pośrednio i pokątnie składając jej peany.

  3. Janusz, 10 lut 2018 o 19:45

    C.d.
    Twarde jądro Kościoła zostało osłabione i ogranicza się tylko do deklaracji, a nie walki. Nie ma już pasterzy o sile i charyźmie kardynała Wyszyńskiego , czy polskiego Papieża. Tych którzy bronią prawdy i żądają również prawdy o Kościele, chcą rozliczenia przeszłości nazywa się między wierszami jątrzycielami, a kardynał Glemp nazwał ich kiedyś szczekającymi kundelkami.
    Nawet niektórzy księża swego czasu wyrażali chęć aplikacji do SLD. Nie były to plotki, ale fakty medialne w Sosnowcu, a szerzej w byłej Kongresówce , z której wywodzi się napływowa ludność Czerwonego Zagłębia. To nie przypadek, że mentalnością komunistyczną przesiąknięte są prawie wszystkie środowiska. Te fakty umiejętnie przedstawiali i wykorzystywali w Trybunie Robotniczej propagandziści PZPR, przedstawiając sylwetki lewicowych księży. I dziś lewica wykorzystuje umiejętnie Kościół do realizacji własnych celów.
    Nie bez przyczyny witając w czerwcu 1999 roku papieża Jana Pawła II ówczesny biskup sosnowiecki ks. Adam Śmigielski nawiązał do wizji „czerwonego Sosnowca”. Co prawda objaśnił , że czerwonego od miłości, a nie nienawiści do Boga i człowieka, lecz w swej wymowie intencjonalny tropizm nie znalazł i nie znajduje potwierdzenia w rzeczywistości.
    W 2008 r nikt się nie pytał radnych o projekt sztandaru gminy , który samozwańczo określiła lewica święcąc i modląc się w Bazylice o czym pisał Pan radny Jaszczura w Zagłębiu Wolności nr 1/2008. Jak to jest , że potomkowie oprawców zawłaszczają uroczystości organizując bieg „Tropem Wilczym” w 2017 r. Dla mnie to są nieszczere intencje, manipulowanie etosem, wybielanie się , że nie ma żadnego związku między przeszłością i teraźniejszością, że ich partia to jakieś novum, nowa jakość.

  4. Janusz, 10 lut 2018 o 19:51

    C.d.2
    Fałszywi progresywiści, za obce fundusze dla których każdy problem staje się relatywny bo minęło 30 lat.Tylko ideowi następcy dalej tkwią w zakłamaniu. Nie można służyć jednocześnie wielu bogom jak w piosence Kaczmarskiego „ Postmodernizm” i stosować w istocie represywny system wobec aksjologii wywodzącej się z Dekalogu. Diabłu świeczkę, a bogu ogarek to dychotmia nosząca znamiona postmodernistycznej abberacji lewicy.Wątpliwej cnoty nawróconych nie stracić, a przy tym rubelka zarobić, może ktoś uwierzy.
    To właśnie katolicy powinni zdawać sobie sprawę ,że chrześcijaństwo jest wrogiem postępu w rozumieniu progresywizmu i to jemu neoliberałowie w sojuszu z neomarksistami wytoczyli niewypowiedziana wojnę próbując go od wewnątrz przekształcić na swoją modłę w new age.
    Jako chrześcijanie nadstawiamy drugi policzek, ale czy czynimy to słusznie widząc do czego doprowadziło to na Zachodzie. To nie krasnoludki szerzą w mieście propagandę antykultury, tylko wychowankowie lewicy. Nie dawanie odporu nowej rewolucji, która choć mało widoczna trwa , sojusz Kościoła z marksistami nie ma moralnego ekwiwalentu i usprawiedliwienia.
    Władza lewicowa poprzez flirt z Kościołem usiłuje sobie kupić jego przychylność przez dotacje, propagandę, reklamę. Zmieniły się metody na subtelniejsze-pecunia non olet, cel jest ten sam stworzenie sobie nowego „Pax”.

  5. Janusz, 10 lut 2018 o 19:58

    c.d.3
    Czas debatowania i opisywania się skończył. Bez sprawiedliwego rozliczenia nie ma przebaczenia, a widzimy tylko wybiorcze działania pod publiczkę. Jak to ujął Czesław Miłosz
    „ Że gorliwi służalcy i dobrze płatni oprawcy
    nie tylko nie poniosą kary, ale siedzą
    w swoich willach i piszą pamiętniki,
    odwołując się do wyroku historii? ”
    Kto ma budżet ten rozdaje karty w myśl zasady, że za marchewką wielu się da na prawicy przekupić.
    Jak przestroga dla klasy politycznej wybrzmiewają słowa Jacka Kaczmarskiego
    Co nam hańba, gdy talary
    Mają lepszy kurs od wiary!
    Wymienimy na walutę
    Honor i pokutę!
    Miasto dzieli dotacjami i stanowiskami. Nie będę tu wymieniał nazwisk byłych działaczy związanych z AWS, Solidarnością , dla których jest to linia, o którą walczyli w latach 80 i nie widzą w tym konfliktu etycznego. Tak rozumiany opatrznie pragmatyzm podważa wiarygodność i utwierdza w przekonaniu, że samorząd to ustawka i polityczny targ.
    To już było przerabiane w historii i stanowi jeden z elementów obłaskawiania i kontrolowania. Z postsocjalistami trzeba walczyć wszelkimi dostępnymi metodami, pozostając jednak w prawdzie. Zakres oddziaływania władzy jest o wiele większy, gdyż dysponuje ona szerokim spektrum środków, łącznie z wciąganiem we własne szeregi, oferowaniem stanowisk i zawieraniem sojuszy politycznych na zasadzie politycznego kupczenia coś za coś.
    Proroczo przestrzegał przed takimi zachowaniami już w 2003 r. w wierszu „ Flet szczurołapa” Czesław Miłosz, widząc społeczeństwo małych ludzi zdalnie kierowanych, nie myślących i przekupnych, którzy nie mają żadnego pojęcia obowiązku wobec ojczyzny.
    „Żeby nie zmienili się w stado pyszczków
    węszących za żerem, do których zbliża się
    szczurołap ze swoim fletem i prowadzi ich
    w jaką zechce stronę.
    Flet szczurołapa wygrywa piękne melodie,
    głównie z repertuaru „Naszej małej stabilizacji”.
    Obiecują one globalne kino i błogie wieczory
    z puszką piwa przed telewizyjnym ekranem.”

  6. Janusz, 10 lut 2018 o 20:27

    C.d.4
    „Nowa dyktatura dziś nie opiera się na brutalności , tylko na zdolności do uszczęśliwiania ludzi. Polityka stała się narzędziem opakowanego ładnie szczęścia. Coraz więcej z nas czeka już tylko kiedy paczka zostanie dostarczona” -cytat z „Lewicowego Faszyzmu” Goldberga.
    Lewicowy faszyzm to nie oksymoron tylko przystosowanie i konwersja marksizmu budującego wypaczony obraz homo economicus, gdzie lewica nie różni sie od neoliberalizmu, pozbawionego etyki.
    Rzekomo katolicki AWS wyrządził w mojej ocenie tyle samo zła dla państwa co postkomuniści biorąc udział w szeregu afer i przeprowadzając w sposób niedopracowany i skandaliczny reformy państwa. Związek zawodowy powinien bronić pracowników, a nie brać udział w rządzeniu.
    Trzeba samemu uderzyć się w piersi, być lepszym od adwersarzy, punktować ich, a nie zawierać z nimi alianse i kolaborować po godzinach pracy. Współpraca tak, bo żyjemy na jednym terytorium, ale bez sprzeniewierzania się i moralnej dwuznaczności.
    Błędem jest zamykanie się w klubie dyskusyjnym, opisywanie rzeczywistości bez wychodzenia na zewnątrz, łączenia różnych środowisk, zamykania się w kręgu partii, Kościoła, jedynie słusznej ideologii. Zblatowanie z władzą, delikatna krytyka to syndrom opozycji, infiltrowanej i prowadzonej na krótkiej smyczy, by nie naruszać status quo lewicowej władzy. Obserwuje tendencje braku łączenia różnych środowisk nie tylko prawicowych, ale szeroko pojętej kontrkultury. Próbuje się je zwalczać, połykać stosując taktykę krokodyla, zmuszać do narzucania, wyrzekania się własnych idei, które niekoniecznie są sprzeczne z konserwatywnymi doktrynami. Brak wymiany myśli prawicowej , a szerzej stojącej w opozycji do nowej lewicy, rozbicie na działające obok siebie grupy , próby stworzenia z klubów przybudówek partii czy Koscioła ograniczają pole działania i wiarygodność.

  7. Janusz, 10 lut 2018 o 20:35

    c.d.5

    W mojej ocenie przez 30 lat wyeliminowano, skutecznie oduczono lub zdeprecjonowano tych, którzy chcieli coś zmienić, zostawiając poza małymi wyjątkami takich którzy nikomu nie zagrażają.
    Nie służy temu również polityka PiS-u i sympatyków tej partii infiltrowanych przez turystykę i imigrację partyjną, polityka krokodyla połykajacego innych i uniemożliwiajacego jak na Węgrzech powstania sił wspierających PiS na prawo od niego.
    Zasilanie przez centrystów, a nawet lewicowych udeków ludzi ukształtowanych przez mentalność homosovieticusa i myślenia kategoriami kulturowo obcymi, wspierającymi antykulturę, euroentuzjastów, obserwuje również w środowiskach określanych jako prawicowe. Eliminuje się pronarodowców, kolibrystów, liberałów, kosztem socjalistów i bezideowców. To spychanie ludzi ideowych i groźba rozsadzenia środowiska. Ten błąd popełnia się nie pierwszy raz, w przyszłości może to oznaczać destrukcję
    Ten pseudolewicowy system trzeba wzruszyć oddolnie pokazać, że tu jest centrum oporu aktywne. Czy kiedykolwiek ktoś zorganizował po prawej stronie jakąś nawet małą demonstrację w Dąbrowie. Tu rządzi przecież komuna, cicho sza. Tu komuna wychyla sie z za każdego rogu, tkwi w nas, bo zostaliśmy ukształtowani przez ten system i musimy sami z tym walczyć.

  8. Janusz, 10 lut 2018 o 20:44

    C.d.6
    Samo opisywanie, podające nawet twarde fakty niczego nie zmienia. Nieprawidłowości ekonomiczne lewicy w D.G to jedno, ważniejsze w mojej ocenie jest wskazywanie mentalnego zakłamania środowisk, które wycierają sobie usta frazesami lewicowymi, a czynią co innego. Tą obłudę należy nagłaśniać, a nie przykrywać i traktować osoby nagłaśniające jako ekstremistów. Czy mówienie prawdy w dzisiejszych czasach jest ekstremizmem ? Nie namawiam tu do żadnej brutalizacji, ale taktyka samoograniczania i oszczędnego gospodarowania prawdą jak ujął to subtelnie Pan Terlikowski dotyka już nawet nie tylko środowiska świeckie. Największa ułomnością człowieka jest tchórzostwo „Mistrz i Małgorzata” – Bułhakow.
    Człowiek bez kręgosłupa niewiele znaczy . Kardynał Pie powiedział już 150 lat temu „ (…) nie ma już mężczyzn, gdyż nie ma już przekonań, nie ma przekonań, gdyż nie ma zasad, nie ma zasad, gdyż nie ma już wiary. ” „Wielu idzie jeszcze za tradycją , ale niewielu rozumie z tych wszystkich, co idą – o co w niej chodzi. ”

  9. Janusz, 10 lut 2018 o 21:10

    C.d.7
    Powielanie przekazu bez wyjścia do nowych środowisk i aktywne pokazywanie na zewnątrz tego mentalnego skansenu jako przemijającego reliktu i oszustwa intelektualnego nie jest w mojej ocenie szkalowaniem regionu, czy miasta. Fałsz należy nazywać po imieniu.Pokazywać wszędzie zakłamanie zagłębiowskich konwertytów komunistów, na forum ogólnopolskim, w środkach masowego przekazu, a nie rozmawiać we własnym gronie kółka historycznego. Z autopsji wiem, że niewielu ludzi w Polsce ma jakąkolwiek wiedzę o tym że Dąbrowa Górnicza to nie Śląsk i że miasto jest ostoją „czerwonej” ideologii, której reliktom składa się dalej hołdy, a KPP traktuje jako swojego przodka.
    Akceptacja dla zakłamania, bierność, zaniechanie, brak reakcji, uczestnictwo w legimityzacji dychotomii moralnej lewicy to występowanie w roli akuszera, pomocnictwo i współudział w wynikach osiąganych przez lewicę. Wydaję się, że niektórym osobom kojarzonym w D.G, również z prawicową odpowiada taka miałka i bezzębna papierowa opozycja odwołująca się tylko do ekonomiki, a nie wymiaru etycznego i historycznego. Jest to moim zdaniem wynik kalkulacji wynikający z postępującego upadku moralnego społeczeństwa, gdyż lepszy moralnie nie oznacza pryncypium politycznego. Przecież możemy stracić stanowiska, być w jakiś sposób sekowani, a tak mamy spokój pozorując opozycję. Nie mówię tu o radnych, ale o części sympatyków, członków klubów gdy słyszę to ocenzurują, nie puszczą. Nie wiem czym powodowany jest ten imposybilizm i samoograniczanie strachem czy niewiarą.
    Miękka filozofia która przesuwa się granice moralności wprowadza miękką teologię i miękki Kościół, który milczy lub akceptuje takie działania. Etyka jest skałą na której opiera się człowiek, spoiwem na którym opiera się system społeczny. Dlatego dziwię się gdy słyszę krytykę wobec nadawania rozgłosu i popularyzacji ogólnopolskiej braku rozliczenia z przeszłością, także Kościoła (sprawa ks. Popiełuszki), zdrady ekonomicznej SLD, patologii i fasadowości jego działań, braku mandatu moralnego lewicy w upamiętnianiu historii podziemia niepodległościowego, pokazywania kamuflażu zagłębiowskiej lewicy.

  10. Janusz, 10 lut 2018 o 21:51

    C.d.8
    Konieczny jest również krytycyzm wobec różnych doktryn i ideologii o charakterze antykapitalistycznym, antyunijnym i zaowalowanego rusofilstwa przemycanych w publikacjach wydawniczych związanych rzekomo z nurtem konserwatywnym. Często występuje tu zbieżność z interesami rosyjskimi, która może zmylić niewyrobionego naukowo i politycznie odbiorcę. Kreml a szerzej ideologia autorytarna kreuje się w nich konserwatywnym obrońcą wiary w której imperializm staje się instrumentem konserwatyzmu i chrześcijaństwa tracąc swoje negatywne aspekty. Śledząc przedruki w tubach propagandowych Rosji musimy sobie uświadomić, że nie ukazuje się tam nic i promuje, co jest sprzeczne z ich interesem. Słowa nie odpowiadają dziś często pojęciom wynikającym z treści.Wymaga to bystrości, spostrzegawczości, przenikliwości i wiedzy, gdyż doktryna prawicowa ewoluuje, a przeciwnik ideowy podrzuca nowe miękkie filozofie (parasocjalistyczne, trzeciej drogi, nowej ekonomiki), gdzie prawica staje się zakamuflowaną lewicą.
    Możemy się różnić w ocenach, metodach cel mamy ten sam, ambicje osobiste musimy odłożyć na bok bo celem jest podtrzymanie obecnej władzy. Klubom i Pisowi potrzebni są liderzy którzy nie dadzą się kupić za stołek, którzy potrafią łączyć różne środowiska, powiedzieć nie nowej eurokomunie i Kościołowi otwartemu dla ludzi depczących Dekalog.

  11. Janusz, 14 lut 2018 o 14:30

    C.d.9
    Oskarżanie wszystkich, bez krytycznego spojrzenia na własne szeregi to jedna z przyczyn indolencji. Niemądrym z punktu widzenia taktyki wyborczej jest przypisywanie wyłącznie negatywnych cech elektoratowi wyborczemu przeciwnika politycznego. Stosowanie odpowiedzialności zbiorowej pod kątem deficytów intelektualnych to nie jest właściwa metoda zwłaszcza jeśli polityka informacyjna dotycząca negatywów była z różnych względów szczątkowa. Wątpiących trzeba pozyskiwać nie przy pomocy inwektyw, a profesjonalnego, spójnego programu wyborczego. Znając błędy ekonomiczne lewicy, odczytując potrzeby i nastroje wyborców realnym jest sformułowanie rzeczowego, możliwego do realizacji programu wyborczego. Pożądanym byłoby ustalenie nadrzędnego mianownika celów wspólnych dla kandydatów prawicy. Takiej profesjonalnej kampani nie widziałem wcześniej. Jeśli szeregowi mieszkańcy, mimo szykan byli w stanie stawiać opór protestując przeciwko prywatyzacji wodociągów w 2002r., to dlaczego kandydaci prawicy w Zagłębiu nie są w stanie przebić się szerzej do świadomości. Są bezbarwni, często współpracując z lewicą, nie wykorzystują jej błędów, a opisują wątpliwe sukcesy. A skoro nie mają takich ludzi w szeregach, to niech postawią na bezpartyjnych fachowców, czy działaczy z dzielnic, którzy mają poparcie społeczne, a nie mogą dzięki ordynacji wyborczej preferującej partie się przebić. Ja tu nie widzę żadnych zewnętrznych działań prowadzonych w tym kierunku, może poza Strzemieszycami. Jak ktoś chce wygrać to musi działać, przeprowadzić profesjonalną kampanię jak PiS w 2015, z tą różnicą, że w samorządzie to muszą być działania z co najmniej rocznym wyprzedzeniem. Zadaniem partii jest wyciagnięcie wniosków personalnych i sformułowanie zadań oraz ocena struktur partii. Nie będe tu pisał ad personam, bo to nie moja działka, nie jestem członkiem partii. To są tematy nie do omawiania publicznego. Profesjonalną kampanie to przeprowadził jedynie poseł Robert Warwas i to jest w jakimś stopniu przykład, który należy uzupełnić lokalną specyfiką.

  12. Janusz, 14 lut 2018 o 14:37

    C.d.10
    Trzeba przekonać potencjalnych wyborców odwołując się do ogólnopolskiej praktyki działań partii- faktycznej realizacji programu, które kandydaci w poprzednich wyborach samorządowych formułowali zbyt ogólnikowo.
    Wyznaczyć po 1, 2 konkretne priorytety dla dzielnic, które reprezentują potencjalni kandydaci, gdyż działania obecnych władz lewicowych opierają się na propagandowym image centrum, traktując po macoszemu dzielnice peryferyjne. Należy obrazowo przy pomocy haseł pokazywać niekompetencje, głównie ekonomiczną inwestycji realizowanych przez lewicę. Proszę zobaczyć jak ostra jest kampania wyborcza w krajach Commonwealthu. Za pomocą prostej grafiki, bez dużych nakładów finansowych i sięgania do kłamstwa można obnażyć słabość przeciwnika. A nie hasełka o PZPR-owskiej proweniencji i ogólnikowym wydźwięku. Ordynacja jest jaka jest i należy dążyć do jej zmiany w następnej kadencji. Stopień systemowego zakłamania systemu politycznego przekłada się na inercję społeczną. Jak to jest , że 295 głosów w mieście wystarcza do zdobycia mandatu. A radnym zostaje „obwoźny sprzedawca”, ktorego kompetencje ograniczają się do demonstrowanie przed biurem przeciwnika politycznego , dla obrony politycznego status quo. Wystarczy tylko zasięgnąć języka, aby się dowiedzieć, że znaczna część tych radnych to zapasowy garnitur postpzpru przygotowany do funkcji sukcesorów pod innymi szyldami. Ich ojcowie i matki to sędziowie, milicjanci, komuna prawnicza, uwłaszczeni pseudobiznesmeni więc nic dziwnego,że reprezentują taką, a nie inną opcję. Nie piszę ideową, bo to bezideowcy którym ręke podała komuna zachodnia , którzy przywołują lewicę, a w rzeczywistości najważniejszy dla nich jest własny interes.

  13. Janusz, 14 lut 2018 o 14:53

    C.d.11
    Ja nie jestem przeciwnikiem awansu społecznego, ani człowiekiem zawistnym, gdyż nie mam żadnych aspiracji politycznych. Niemniej moja moralność i wychowanie nie jest w stanie znieść powszechnej obłudy, kombinatorstwa i samodzierżawia obecnych władz, które narasta z wieloletnim czasem sprawowania władzy. Kariery jak komunisty Teodora Kufla od stolarza do generała, może nie tak spektakularne – od magazyniera za komuny do kierownika komórki jednostki budżetowej miasta. Wielu z nich ma naukowy skrótowiec przed nazwiskiem , a nikłą wiedzę zdobytą na zaocznych studiach, w kierunkach nieprzydatnych w zarządzaniu miastem. I głosują na sesji jak jeden najpracowitszy radny (trawestacja, ale oddająca treść) nie wiem o czym mowa, ale jestem za. Mierny, ale wierny jak w komunie, towarzystwo wzajemnej adoracji. Łączy ich jedno sentyment do komuny. Ponoszę odpowiedzialność polityczną, stwierdza przedstawiciel władzy wykonawczej. Ale co to wogóle znaczy? Gdybym był osobą prywatną, czy prawną siedziałbym dawno w więzieniu. Szuka się kozła ofiarnego na niższym szczeblu, jak sprawa ociera się o odpowiedzialność karną jak w przypadku urzędniczki w sprawie wypadku na kładce nad linią kolejową w Strzemieszycach. Co tam jakiś kosztorys? 100 mln bez kosztorysu i tak do samego dołu, tylko mniejsze kwoty niekompetencji. Tego nie widać, ani nie pisze się ile mln z faktur nie rozliczono przy budowie Centrum Administracyjnego, szpitala i innych inwestycji. Część obciążeń dźwigają w kredytach mieszkańcy wspólnot, a resztę równoważą dobre wpływy podatkowe. Inwestycje na kredyt nie wszystkie uzasadnione i konieczne to naśladownictwo mody długokracji. Dług miasta w okresie rządów lewicy wzrasta wielokrotnie. „Inwestycje samorządowe”, szerzej – publiczne, z reguły nie dają jednak dochodów, pozwalających na zwrot kosztów inwestycji, a najczęściej wymagają ponoszenia dodatkowych kosztów, związanych z bieżącym utrzymaniem czy działalnością zrealizowanej inwestycji (Nemo). Nikt nie zadaje pytania czy główny podatkodawca- Mittal będzie jeszcze 30 lat w Dąbrowie, nie przewiduje się pesymistycznych scenariuszy, bo przecież mieszkańcy muszą zawsze pokryć koszty.
    Zarządzanie znacznym portfelem kredytów i deficytem, to zarządzanie ryzykiem podatnika, którego nikt nie jest w stanie określić za 10-20 lat.

  14. Janusz, 14 lut 2018 o 15:08

    C.d.12
    Z pozycji obserwatora wydaje mi się , że środowisko katolików w Zagłębiu ze względu na lewicową lokalną specyfikę trapi większe wycofanie, ugrzecznienie wobec oponentów, pogodzenie się z nurtem kościoła pasywnego nie tyle utożsamiającego się, co milcząco przyzwalającego na narzucenie inicjatywy przez dominująca mentalność lewicowo-liberalną. Wielu katolików uwikłanych było w epizod PZPR, powiązanych jest dawnymi więzami towarzyskimi, koneksami rodzinnymi, obecnymi zależnościami udziału we wladzy co powoduje zblatowanie ze światem polityki, stępienie zasad moralnych, tolerowanie niemoralnych działań politycznych, większą pobłażliwość dla obecnej lewicowej władzy. Można z tego wysnuć wniosek, iż duża część z nich głosuje na lewicę w wyborach, popadając w jakąś rozłączność moralną.
    Uzasadnia to tezę, że religia i etyka w dużej mierze pozostają rozłączne i tzw communicantes głęboko przeżywający stanowią np. w Zagłębiu 15% wiernych Kościóła 68%-ogółu z których 28% uczęszcza na mszę w diecezji sosnowieckiej.
    Potwierdza to tezę, że chrześcijanie bywają tylko dobrzy, a przestrzegających zasad jest o wiele mniej. Nie oznacza to w mojej ocenie, że człowiek działający w oparciu o etykę świecką jest gorszy. Problemem są ludzie którzy nie mają wogóle etyki, a są klasyfikowani, albo fałszywie uznają sie za przynależnych do jakiegoś systemu wartości.
    Tolerowanie dwoistości postaw moralnych osób mieniących się chrześcijanami w imię spokoju i nie wchodzenia w konflkty jest de facto odejściem od własnej tożsamości. Zachowania takie w których wiara sprowadzona zostaje do powierzchownych zachowań, formalizmów prowadzi do rozmycia doktryny Koscioła. To w istocie realizacja celów przeciwnika spłycającego Kosciół do nurtu Katolicyzmu zachodniego, redukowania jego wpływu zewnętrznego ograniczonego do przestrzeni światyni, a w życiu społecznym do niszowej egzystencji. Nie sprzyja temu tolerowanie, a nawet popieranie przez Episkopat pozostałości katolewicy. W przeciwieństwie do nikłego jej oddziaływania w czasach PRL współczesna katolewica w sytuacji podziałów społecznych i polaryzacji systemu wartości, uwiarygodniona przez zbuntowanych księży i zakonników, dysponująca potężnymi mediami, jest o wiele bardziej niebezpieczna. Smutne jest to, że niektórzy duchowni dają się uwieść partiokracji opowiadając się jawnie lub ukrycie po stronie partii politycznej.
    Powtórzę słowa tradycjonalistów kościelnych. Z miękkich ludzi nie da się zrobić kapłanów ani zakonników. Jeana Guitton mawiał, że to wiara ma osądzać świat, a nie na odwrót, jak to widzimy dzisiaj.To człowiek powinien podążać za Chrystusem, a nie Chrystus za człowiekiem. Kosciół wydaje się niezdolny do mówienia nie, kiedy jest to absolutnie konieczne. Paktuje z sekularyzmem, flirtuje z neoliberalizmem i nową lewicą. Wspiera drukarzy-fałszerzy pieniądza doktoryzując się z homo economicus w wersji globalnej. W imię fałszywego szacunku, solidarności i miłosierdzia jego doktryna poddawana jest intelektualnej obróbce, rewizji i manipulacji w duchu rozwiązań dominującej mentalności zmierzającej do budowy nowego porządku. Szeregowi członkowie Kościoła o tym mówią, ale jaki wpływ mają na odgórne działania hierarchii w kwestii wprowadzania nowej teologii.

  15. Janusz, 14 lut 2018 o 15:55

    C.d.13
    To, że piszę o środowiskach katolickich, nie oznacza, że na prawicy nie ma miejsca dla ludzi nie będących katolikami. Żaden dyskurs etyczny nie toczy się w światopoglądowo neutralnej przestrzeni oderwanej od określonej koncepcji człowieka. Etyka świecka wyrastająca ze szkoły sokratejskiej, Arystotelesa, racjonalizmu i humanizmu jako podstawa liberalizmu to ważny wyznacznik systemu wartości.W etyce różnych filozofii istnieje zbiór wartosci w swym znaczeniu treściowym homogenicznych mozliwych do zakceptowania dla wszystkich. Jest wiele punktów spójnych między konserwatystami i liberałami, różni podejscie do praw jednostki i sposobu zarządzania. Dlatego ważnym jest łączenie różnych środowisk wolnościowych, odrzucających antykulturę i neoliberalizm jako zaprzeczenie tradycji kapitalizmu. W postmoderniźmie obserwujemy jawne i zowalowane tendencje ograniczania wpływu etyki na człowieka. Przyjmuje ona postać deprecjacji, redukcji, wartościowania moralności, przyjmowania moralności dominującej, ustalania moralności minimalnej, papierowej formalizacji, fałszowania i braku identyfikacji w procesie nauczania. To właściwie upadek etyki wartościując spadkowo od ekonomiki, poprzez prawo, wymiar społeczny kulturę, w mniejszym stopniu medycynę, kończąc na religii.Mówimy,że polityka jest brudna, że to to nie laboratorium i musimy się ubrudzić postmodernistyczną szarością nędzy moralnej. Ale to ludzie są brudni, nieetyczni. Dziś prawda ukrywa się głęboko w szumie informacyjnym, odczytywać ją musimy między wierszami i wmawia sie nam , że jest to postęp, gdy w starożytności kłamca i złodziej był rozpoznawany i usuwany od razu ze społeczności. Dlatego kłamcy lewaccy posługują się obrazowaniem, symbolami, przykładami wyrwanymi z kontekstu, przekupstwem, własnymi akolitami dla legitymizacji fałszywego obrazu swoich działań.
    Manipulacja werbalna została w polityce doprowadzona do rangi sztuki kłamania. Już M. Monteigny pisał w „Próbach” „Pewien retor w dawnych czasach powiadał , iż jego rzemiosłem jest jego rzeczy wydmuchiwać i czynić z nich wielkie.” Dziś w propagandzie nazywa się to hiperbolizacją. „(…) w Sparcie oćwiczono by go rzemieniem, za to,że czyni rzemiosło z z kłamliwej i oszukańczej sztuki.(…) Ci którzy nakładają maski i barwiczkę białym głowom, mniej czynią złego; tamci natomiast czynią rzemiosło z tego, by mamić nie nasze oczy, a sąd, aby koszlawić i kazić sama istotę rzeczy.”
    Nowy wymiar kłamstwa jako postprawda w postnowoczesności stał się normalnością, powszechnym dodatkiem na którego mało kto zwraca uwagę.Manipulacja werbalna została w polityce doprowadzona do rangi sztuki kłamania.
    Dlatego ważnym jest przywrócenie w polityce właściwego miejsca etyki. Zwracajmy uwagę na każdy eufemizm pomniejszający i łagodzący rozmijanie się z prawdą swoich politycznych,czy samorządowych przedstawicieli. Nie stosujmmy taryfy ulgowej wobec etycznych zachowań radnych, tylko dlatego,że nie podlegają penalizacji.Przywróćmy właściwe miejsce etyce w szerokim tego słowa zrozumieniu. Domagajmy się konkretów i prawdy na zebraniach wyborczych, a nie propagandy.Inaczej czeka nas dalszy zjazd po równi pochyłej zakończony destrukcją systemu.

  16. Janusz, 14 lut 2018 o 16:11

    C.d.14.
    Zaślepienie, zwłaszcza młodego pokolenia antyekonomiką, życiem na kredyt, powszechną szczęśliwością dostarczaną w ładnym opakowaniu niczym w „Sklepiku z marzeniami” S.Kinga to iluzja, którą podsuwa oligarchia poskomunistycznym brygadzistom we własnym interesie.
    Kolejna utopia którą musimy sprawdzić, jakże zaciekle broniona przez tych, którym wtłacza się w szkołach i w masmediach wyobrażenie rzeczywistości w krzywym zwierciadle. „Prawda jest dla nich aktem niepojętym bo prawdy w kasie nie przyjmują i nie zaksięgują jej na koncie. Kłamstwo zaś się opłaca. Bo nikt nie kłamie za darmo, ani nie kradnie, jeśli na tym nie zarabia.” – jak napisał jeden z blogerów. Inni zaś kłamią czekając aż nadejdzie czas na prawdę. A kim oni są jak nie tchórzami i koniunkturalistami.
    Wyborcy, którzy budują swój światopogląd na materialiźmie, dla których pieniądz jest Bogiem, celem a nie narzędziem nie rozumieją,że ten cały dobrobyt zbudowany przez człowieka jest nietrwały. Dom budowany bez zasad, na kłamstwie to budowla na piasku, gdy nadejdą klęski nie przetrwa.
    Utrwalona większość ma zawsze rację i system stworzony przez przodków ma przecież trwać wiecznie, bo przecież ideowi pobratymcy zachodnich sytuacjonistów i socjaldemokratów pomogą go utrzymać. Miałem dwoje małych dzieci pisze w oświadczeniu sędzia SN wydający wyroki w stanie wojennym, jakby to była okoliczność łagodząca dla milionów które się nie sprostytuowały.
    Skoro tak dobrze rządzi w D.G. lewicowa koalicja to dlaczego liczba mieszkańców ciągle spada. Roczniki statystyczne nie obejmują jeszcze tych , którzy są jedną noga za granicą, a jest takich kilka tysięcy w mieście. Niskie wartości przyrostu naturalnego oraz odpływ ludności z Dąbrowy Górniczej utrwalają niekorzystne tendencje, tj.stopniowy ubytek liczby mieszkańców i ujemnyprzyrost rzeczywisty ludności, a w konsekwencji także starzenie się społeczności miasta i zmniejszanie potencjału zasobów pracy.Znaczna część wiedziała i zdawała sobie sprawę ,że ten system zbudowany został na kłamliwym porozumieniu niewielkiej części uważajacej się za elitę, która przez kradzież majątku w części uwłaszczyła się . Dlaczego więc nikt nie protestował. Przewodniczący Solidrności jednego z zakładów w Zagłębiu na początku lat 90 mówił mi tylko na ucho, jakby się bał, pokazując inwestycje w D.G. których pleponipenci czerwonej nomenklatury z wyprowadzanych pieniędzy tworzyli sieć prawnego zabezpieczenia.We władzach górnictwa każdy dostawał swoja działkę i udawał greka (AWS, PO , SLD) i wyprowadzane fundusze zasilały konto partii.

  17. Janusz, 14 lut 2018 o 16:16

    C.d.15.
    Sami jesteśmy winni tego bagna moralnego które stworzyliśmy czerpiąc najgorsze wzorce z komuny i importując z Zachodu postmodernistyczną antykulturę. Dlaczego większość tej pseudosolidarności dała się przekupić, choć niewątpliwie miała świadomość politycznego kantu. Polacy powinni zrozumieć ,że jak chce się mieć własne państwo, to trzeba się nauczyć o nie dbać a nie tolerować takich ludzi, którzy w zaciszach knajp dezawuują je, mając swoich obywateli za durni.
    Sami jesteśmy winni temu jak wygląda nasz kraj i nasze podwórko lokalne. Najlepiej pracować od rana do wieczora, cedując podejmowanie decyzycji na podsuniętych przez miasto brygadzistów nowomowy i zadaniową inteligencję nie zdając sobie sprawy że ten system ekonomiczny jest wydmuszką. Nie możliwe jest zbudowanie trwałego systemu na kłamstwie. Żaden system zbudowany wbrew ludziom, żadna struktura, gdzie procesy historyczne nie przebiegają w sposób naturalny, projekt polityczny oparty na sztucznych założeniach nie może uzyskać atrybutów trwałości, bo jakiś polityk chce przyśpieszyć te procesy. Prawda jest określona i albo ona do społeczeństwa dociera, bo jest odpowiednio edukowane, w zgodzie z faktami, w szacunku dla prawdy albo społeczeństwo utrzymywane jest celowo w niewiedzy i ciemnocie. Socjalistyczny regulacjonizm ekonomiczny nie jest oddolny, ani równoważny korzyścią dla przeciętnego człowieka gdyż jawne cele są zasłoną dla ukrytych preferujących bogatych, koncerny, banki i instytucje ponadnarodowe. Nie jest wynikiem pracy, a spekulacji, kłamliwej propagandy i politycznego przekupstwa dla uzyskania dominującej pozycji. Wiele nieekonomicznych celów jest narzucane przez miasto lub lobbystów, uwikłanych przez zatrudnienie lub inne korzyści, którzy stwarzają wrażenie oddolnej demokratycznej realizacji. Jest takie rzymskie powiedzenie Is fecit, cui prodest -Ten uczynił, komu (to) przynosi korzyść. Niewyedukowani mieszkańcy poddani obróbce propagandowej nie są w stanie przy pomocy mechanizmów demokratycznych podjąć właściwych i optymalnych decyzji. Demokracja służy tutaj jako zasłona dymna dla podsuwanych, podrzucanych potrzeb przez wybranych ignorantów z organów przedstawicielskich.
    Często są oni skorumpowani, działają w zmowie z instytucjami nadrzędnymi, pobieraja prowizje i bakczysze za dopuszczenie do lokalnego rynku. Dlatego też na funkcje przedstawicielskie w Radzie miasta powinni być wybierani ludzie kompetentni głównie spośród zawodów ścisłych i prawnych, a nie marketigowcy, propagandziści, filozofowie i humaniści ( merytokracja). Tacy ludzie dostali sę do władzy przez długi marsz w Europie po 1968r doprowadzając do modelu gospodarczego opartego na długokracji niszcząc moralność wprowadzając miękkie filozofie, reatywizm i permisywizm prawny.
    Może powinienem być brutalny i podawać przykłady ad personam z lokalnego podwórka obrazując nędze moralną słowami pewnego dąbrowskiego dyrektora -Dopóki ja tu rządzę nikt nie będzie robił u mnie inwestycji za darmo.
    To przecież sam Albert Einstein powiedział „Gdy chcesz opisać prawdę, elegancję pozostaw krawcom.” i to motto polecam
    konkrkandydatom lewicy.

  18. Janusz, 14 lut 2018 o 16:32

    C.d.16.
    Należy zadać pytanie czy potrzebujemy na najwyższych stanowiskach miasta, jego jednostek budżetowych rządów szwagrów, wujków, opartych na koneksjach rodzinnych i biznesowych zależnościach?
    Czy potrzebny nam dobór na zasadzie partiokracji, a nie merytokracji gdzie mąż w jednostce kontrolnej , kontroluje żonę w mieście, a niektórzy prokuratorzy są na ty, uczestnicząc w posiedzeniach komisji miasta?
    Czy ulgi wynajmu powierzchni dla organów sprawiedliwości, nie rodzą podejrzeń iż władza lewicowa jest traktowana przez nie w sposób ulgowy?
    Czy potrzebni nam włodarze, którzy utrudniają dostęp do informacji publicznej, odpowiadają wymijająco chowając nieistniejące dokunenty przed dziennikarzami do szaf, a szef jednostki budżetowej popisuje się arogancją?
    Należy zadać pytanie czy radni pracujący w jednostkach budżetowych mają jakąkolwiek dozę niezależności od miasta ?
    Należy postawić pytanie, czy oferta miasta dla mieszkańców traktowana jest równościowo, a nie skierowana do swojej bazy wyborczej, sukcesorów i akolitów?
    Czy obciążenia są sprawiedliwe w kontekście udziału miasta w spółkach miejskich z obcym kapiałem i opłat zróżnicowanych ze względu na czas jak adiacencka?
    Czy merytokracją jest zatrudnianie działaczy partyjnych z regionu, byłych prezydentów w spółkach miasta?
    Należy zadać pytanie, czy radni lewicy w kontekście nieprawidłowości ekonomicznych posiadają kompetencje i wiedzę do podejmowania decyzji inwestycyjnych?
    Czy konieczne jest zadłużanie miasta na 40 lat do przodu?
    Czy aprobując taką politykę widzimy tylko manipulację zewnętrznym oglądem w centralnych dzielnicach, a nie widzimy tego, co skrywane jest głęboko – nieprawidłowości ekonomicznych i nierównego traktowania dzielnic?
    Czy posiadając jeden z największych budżetów miast na prawach powiatu wykorzystujemy go w sposób optymalny?
    Musimy sobie odpowiedzieć na pytanie czy dalej wierzymy w zorganizowane kłamstwo wirtualnej ekonomiki i lewicowe modernistyczne zaklęcia?
    Czy 200 mln długu więcej za 4 lata to progresja dla wszystkich mieszkańców?
    W kontekście zadanych pytań należy sformułować ofertę , wysunąć kandydatury oparte na kompetencji, doświadczeniu , posiadać rzeczowy realistyczny program z myślą przewodnią i kilkoma ofertowymi punktami realizacyjnymi będacego jego ekstraktem. Trzeba być moralnie lepszy od przeciwnika, z czym jest duży kłopot gdyż sam system sprowadza człowieka do wykładni merkantylistycznej.
    Każda władza deprawuje, zwłaszcza jeśli nie poddana jest kontroli społecznej. A kontrola w Zagłebiu,może poza NIK to czerwony parasol. Przede wszystkich trzeba mieć wiarę , że ten system można zmienić.I nicua numquam regna perpetuo manent – Niegodziwe (niesprawiedliwe) rządy nie trwają nigdy wiecznie, nawet komuna kiedyś upada.

  19. Janusz, 21 lut 2018 o 20:27

    C.d.17.
    Pisałem o hybrydzie prawnej rządów lewicy w mieście. Stanowi pomieszanie z poplątaniem socjalizmu dla rządzących w
    przepisach stanowionych pozaprawnie przez lewicowy samorząd i narzucanych mieszkańcom neoliberalnych dyrektyw.
    To nie jest reformacja, ani poszukiwanie własnej tożsamości tylko perfidna gra, intelektualne oszustwo ascedentów z KPP, PZPR oraz ich sukcesorów III RP z SLD mająca ciągłość historyczną. Już Herbert w latach 90 ocenił ten system, opisując koniunkturalizm Michnika. Komuna opanowała do perfekcji wymianę jednych genseków na drugich, mamiąc społeczeństwo hasłem „socjalizm tak, wypaczenia nie”. Dziś jest to socjademokracja na wzór zagłębiowski, bo nawet z zachodnią nie ma wiele wspólnego.To kolejna faza sprawowania przez nich władzy.
    W normalnym systemie nie jest możliwe połączenie przeciwstawnych systemów wartości, kultury, tradycji, a nawet języka.
    Postępujący modernistyczny ogólny upadek wartości, w tym pryncypiów politycznych, konformizm, także opozycji oraz skostniała, toksyczna mentalność oparta na resentymentach PRL doprowadziła do takiej sytuacji. Projekcja oparta na demonach przeszłości, które tkwią w większości Zagłębiaków umożliwia trwanie takiej sceny społeczno-politycznej. Jeśli się prześledzi w Zagłębiu zstępne koneksje rodzinne w środowisku byłych „czerwonych” aparatczyków to wchodzą oni w związki z osobami tożsamymi ideowo, z tego samego środowiska lub „różowymi” , co najwyżej ze schizmatykami,
    reformistami, sekciarzami także religijnymi, w ostateczności przyjmując jakieś powierzchowne formy katolewicy.
    „Najgorszą formą niewoli to ta, której nikt nie dostrzega” pisał Stefan Kisielewski.
    Lewica w D.G. usiłuje drugiej stronie narzucić narracje i interpretacje wybielając się wbrew prawdzie historycznej np. w postaci nowego brzmienia tablicy pomnika Hajczyka i Pilarczyka.
    Kiedyś grupa muzyczna „Dezerter” obnażała narracyjne kłamstwa konwertytów „Postawią nowy pomnik bohatera | Wybiorą
    sobie nowego premiera| Stworzą nowy system polityczny | I będą dumni, że jest demokratyczny”
    Wirus Gramsciego zastąpił wirusa marksizmu.

  20. Janusz, 21 lut 2018 o 20:35

    C.d.18.
    Sofistyczne akrobacje przerzchtów postkomuny i ich następców usiłują spłycić ich moralną odpowiedzialność przez równoległe składanie hołdów ofiarom i oprawcom. Jeśli godzimy się na taką relatywizację i dualizm moralny to godzimy się na wypaczony pragmatyzm socjalistów w zgodzie z ich demokracją. Godzimy się na stworzenie społeczeństwa bez pamięci, gdzie kłamstwo staje się bezkarne. Co z tego,że zaprosimy jednego, czy drugiego historyka, publicystę który chroni pamięć historyczną na spotkanie na którym jest 50-100, góra 200 osób, jeśli nie protestujemy aktywnie, uczestnicząc w uroczystościach organizowanych przez spadkobierców komuny i godzimy się na zamazywanie historii. Przecież socjalistom chodzi o to , żeby kłamstwo stało się bezkarne. Czy tak postępuje człowiek etyczny? Czy to strach, zobojętnienie czy współudział-wspólnota interesów by ominąć zło, niekoniecznie zgodnie z moralnością? Gogol napisał „ Nieszczęścia spadają na tego, kto się ich boi, zaś tego kto wychodzi im na naprzeciw omijają”. Traktujemy lewicę jako jako nieszczęście, a tolerujemy ich kłamliwe działania. Czy jesteśmy lepsi w tej dwoistości od nich?
    Hipokryzja lewicy zwrócona jest propagandowo na zewnątrz, bo wewnętrznie to środowisko w miarę skonsolidowane, w którym można wyróżnić 3 frakcje: wymierający beton starych , środek neoliberalny i młodych nową lewicę –
    zarażoną modernistycznymi hasłami euroempatii. Są tam też byli Palikotowcy, niektórzy z nich przeszli także do
    Nowoczesnej. Kiedyś łączono patriotyzm z moskiewskim internacjonalizmem dziś z zachodnim, wtłaczając w kajdany
    myślowe filozofii georealizmu.

  21. Janusz, 21 lut 2018 o 20:45

    C.d.19.
    Nigdy by nie było blatowania z komunistami na szczeblu lokalnym, gdyby komuna nie tkwiła w nas. To selekcja z komuny awansu, intelegencji, artystów poprzez uwikłanie w system umożliwiła mariaż Jaruzelskiego z Rockefelerowskimi
    neoliberałami. Ceną geszeftu było nierozliczenie z przeszłością i umorzenie części długu. Lifting komuny nastąpił na drodze blisko 30 letniego marszu przez instytucje własnych „czerwonych” i „różowych” , tworzeniu klonów udających niezależnych jak w D.G. To sam Kiszczak powiedział, ze żadna neosolidarność nie mogłaby powstać i działać wg własnego scenariusza. To system komunistycznej selekcji wyhodował „czerwone” dynastie, nową inteligencję, koncesjonowanych katolików, aby znależć w nich partnera do rozmów. Jak pisze Aleksander Ścios w „Nudis Verbis-przeciwko mitom” skutecznie zarażona została nadbudowa. To nieuleczalna choroba zarażająca duszę, która powstała w drodze sukcesji po marksiźmie przyjmując trockistowski wymiar ideologii Spinelliego , Marcusa i innych teoretyków manipulowania umysłami. Dziś na ponad 90% uniwersytetów wykłada się czerwoną ideologię. Ta sama kadra naucza i ich wychowankowie, „przepisując” podręczniki z eurokomuny. Sukcesja oznacza ciągłość systemu.Tylko pożyteczni idioci mogą mówić , że komunizm upadł w 1989r. Konsensus Okrągłego Stołu nadal twa i nadal jest realizowany. Na prawicy, a szczególnie w Zagłębiu nie ma obecnie wg mojej oceny prawdziwego antykomunizmu. Niebezpiecznym jest to, że sprzedajni dziennikarscy geszefciarze pompują lewicę odgrzewając skompromitowana ideologię jako nową jakość przedstawiając ją jako alternatywę. Pozytywnym przykładem operowania nagą prawdą jest „Gazeta Polska” i „Warszawska”, której niektórzy dziennikarzeatakowani są i prześladowani przez przez consensualną prawicę. W Zagłębiu tylko nieliczni z twardego prawicowego elektoratu występują, a traktuje się ich jako ekstremistów. Słowami systemu się nie da zmienić. Dla mnie liczą się czyny, a nie słowa. Czym dalej tym prawica staje się uległa, tylko w gestach i symbolach jest antykomunistyczna. Przygnębiające jest , że prawicowa opozycja traktuje lewicę w Zagłębiu jako pełnoprawnego koalicjanta. Nie jestem zwolennikiem futurologicznej przyszłości z gwiazdkami nie popartym bazą materialną opartą na podrzucaniu obcych nienormatywnych zachowań , antywartości, spłycaniu etyki, gdyż nie wynika
    to z ewolucyjnego historycznego postępu i jest narzucane przez krzykliwą mniejszość realizującą doktrynę tolerancji
    represywnej wobec ogółu. Prostowanie synapsów przez propagandę polityczną z obydwu stron, zaczadzenie merkantylizmem, uległość, brak własnego zdania ograniczone do prowadzenia przez jakiegoś lidera, uległość społecznym trendom i modom, nieszczerość i kult drapieżnictwa, postrzeganie człowieka przez materializm, demoralizacja życia politycznego dzięki braku właściwego wychowania w rodzinie, róbta co chceta w szkole i filozofii postnowoczesności zawładnęły i skolonizowały umysły większości. Skarlenie i relatywizacja etyki, przesuwanie granic moralności dosięgnęły również konserwatywną stronę sporu politycznego. Bratanie się i kohabitacja z wyrzekaniem norm jest zaraźliwe. I to jest przyczyna wszelkiego zła.

  22. Janusz, 21 lut 2018 o 21:08

    C.d.20
    Kiedyś Diogenes ze świecą w ręku szukał po ulicach człowieka, dziś także niewielu by znalazł. Prostytucje polityczną i amarolaność stadnych zachowań politycznych zauważył już Arystoteles w „Etyce nikomachejskiej”. Minęło 24 wieki, atawizmy nadal tkwią w człowieku, co szczególnie obserwujemy w życiu politycznym. Polityka i ekonomika nie opiera się na na merytokracji i matematyce tylko socjologii i psychologii. Komparacjonizm, czyli te same błędy w różnym czasie i otoczeniu, degradacja etyki prowadziły do upadku miast, państw, cywilizacji.
    Postawione pytanie Dąbrowianin mądry po szkodzie należy zadać też samemu sobie, czy jesteśmy lepsi etycznie od innych, czy partie różnią sie na tyle od siebie, że wybieramy tylko mniejsze zło.
    Człowiek prawy to ktoś, kto charakteryzuje się szczególnym rodzajem bycia sprawiedliwym, przekraczającym ramy prawa, ale nieprzekraczajacym tych, które wyznacza sprawiedliwość. To ktoś kto wiedziony troską o drugiego zrzeka się tego co podług prawa mu się należy. Żeby prawo stało się sprawiedliwością potrzebni są ludzie dobrej woli, a takich jest coraz mniej.
    Lewica dawno porzuciła robotnika i najniższe warstwy społeczne sprzedając sie neoliberałom. Sama napisała kiedyś artykuł „Śmierć robola”. Świadczy to o ich nihiliźmie.To nowa inteligencja, która znalazła sobie nową awangardę z własnych warstw, broniąc wyimaginowanego prześladowania mniejszości.
    Widzimy to na przykładzie wybiorczej polityki inwestycyjnej miasta, gdzie beneficjenci osłaniają swoich i pomniejszają ich niekompetencje oraz nieprawidłowości. Codziennie patrzymy na zło i tępi się nasza wrażliwość. Upodabniamy się do innych redukując do ich poziomu swoją moralność. Podpisujemy się nawet jak, niektórzy którzy uważają się za konserwatystów pod pozaprawnymi działaniami prezydenta. Może to jednostkowy przykład, ale jednak. A szukamy winnych wśród adwersarzy politycznych. Prawda o rzeczywistości w D.G. jest złożona, lewica w Zagłębiu nadal jest omnipotentna i silna zakorzeniona mentalnością a opozycja słaba. Aksjologii socjalistów nie należy się dziwić , gdyż oni paradygmaty zaczerpnęli z cywilizacji turańskiej, gdzie inna moralność dotyczy władcy, a inna poddanych.

  23. Janusz, 21 lut 2018 o 21:28

    C.d.21
    Ordynacja jest tak skonstruowana, że wystarczy 30% głosów oddanych, bez względu na frekwencje, aby mieć samodzielną większość. Reszta pogrążona w inercji, nie wierzy że w partiokracji, można coś zmienić. Wystarczy przed rokiem wyborczym zaadresować ofertę do mieszkańców dwóch najludniejszych dzielnic i ich rodzin uwikłanych przez zatrudnienie w jednostkach budżetowych miasta oraz pozyskać niewielką liczbę pożytecznych naiwnych lub kierujących się partykularnym interesem by osiągnąć przewagę. To elektorat zdyscyplinowany, a wśród młodych łasy na image, egoistyczne potrzeby, a nie hierarchię celów ogółu. W postmoderniźmie celowo rozbija sie interesy, by nie doprowadzić do dentyfikacji istoty tego systemu. Podzielone społeczeństwo jak u Michela Houellebecqa w Powieści „Cząstki elementarne”ukazuje marną kondycję człowieka XX wieku i przerażającą wizję rzeczywistości. Zawdzięczamy ją zachodnim trockistowskim socjalistom. Rodzimi socjaliści w krajach demoludów na zlecenie oligarchii za kredyt i przekupstwo zaimplementowali wśród nowego pokolenia poprzez bezstresową edukację budowę nowego porządku opartego na fałszywej szczęśliwości.I to Kościół początkowo bezkrytycznie popierał takich otwartych katolików reformatorów jak Mazowiecki czy Wielowieyski, kierując się interesem, a nie ich przeszłością w popieraniu komuny za czasów stalinizmu. Gdy prymas Wyszyński siedział w więzieniu przyszły premier pisał „Wróg pozostał ten sam”. Wszyscy odpowiadamy za to bagno moralne, bo wiele milionów nie należało do partii, czy nie było TW, a wśród hierarchii kościelnej i środowiska katolików-popieraczy komuny wielu złamało kodeks etyczny. Prosty człowiek został przez nich zdradzony. Nie wszyscy wyznają zasadę Erazma z Roterdamu „Kiedy przemawia złoto elokwencja jest bezsilna”. I w tym leży siła moralna ludzi prawych, których tak mało jest w naszym regionie.

Zostaw komentarz




Ta strona wykorzystuje pliki cookie przechowywane na twoim komputerze. Jeżeli nie zgadzasz się na to opuść stronę lub wyłącz obsługę plików cookie w przeglądarce. Więcej informacji o plikach cookie znajdziesz na tej stronie