W uzupełnieniu mojego anonsu z wpisu poświęconego ostatniemu zebraniu oddziału dąbrowskiego Kongresu Nowej Prawicy, opis fałszu socjalizmu, tak powszechnego w mainstreamowych mediach.

Zebrał w artykuł zatytułowany Mit bezpłatnej służby zdrowia i szkolnictwa kol. Tomasz Fortoński:

Jeden z najważniejszych postulatów głoszonych przez ludzi pokroju tow. Bogusława Ziętka (PPP) to walka o tzw. powszechną, bezpłatną służbę zdrowia, jak i edukację na każdym szczeblu. Ale nie tylko trockiści (przykładowo J. Kuroń (PZPR, UW) – przyp. mój), postawili taki cel przed sobą. Nie będę tu wyliczał z oczywistych (ideologicznych) względów pozostałych odmian czerwieni, gdyż jeśli je coś różni w tej kwestii, to są to tylko różnice kosmetyczne. Natomiast tym, co mnie niezwykle elektryzuje, jest stosunek do tego problemu obecnych partii politycznych, deklarujących swoją prawicowość. Okazuje się on być bardzo zbieżny z tym, co głosi szeroko pojęta lewica (otwartą kwestią pozostaje tutaj niezrozumienie fałszywości pojęcia czy, co bardziej możliwe – ugranie większego kapitału wyborczego). Czym jest tak naprawdę ta idea? Szlachetnym celem wpisującym się w realizację sprawiedliwości społecznej, czy może tylko zwykłym, populistycznym kłamstwem, za którym głosują miliony?

Najsampierw rozważmy ową rzekomą bezpłatność. Jeżeli mówimy o czymś, że co jest darmowe, to mamy na myśli nieodpłatność tego dobra, czy tej usługi. Czy w związku z tym możemy tak mówić o państwowych szpitalach i placówkach oświatowych? Otóż zdecydowanie NIE!!! Wyobraźmy sobie taką oto sytuację: zdenerwowany rodzic wraca z wywiadówki i wytyka swojej pociesze brak chęci do nauki, pomimo że rodzina nie musi za nią płacić.

Skąd takie przeświadczenie? Ano bierze się to z prostej przyczyny. Spory odsetek ludzi po prostu nie zdaje sobie sprawy – nie rozumie, w jaki sposób działa system podatkowy. Z jednej strony narzekają na wysokie podatki, by za chwile cieszyć się z darmowych badań…

Milton Friedman mawiał – ,,There’s no such thing as a free lunch” (Nie istnieje coś takiego jak darmowe obiady).  Jest rzeczą zrozumiałą, że daniny które płacimy państwu (PIT, CIT, Vat, akcyza, cło) tworzą budżet, z którego z naszych pieniędzy finansowane jest funkcjonowanie ,,bezpłatnej służby zdrowia i oświaty’’.

W 2011 na tą służbę wydano około 8,5mld złotych (http://prawo.legeo.pl/prawo/ustawa-budzetowa-na-rok-2011-z-dnia-20-stycznia-2011-r/zal2/), wydatki na edukację narodową wyniosły 37mld (http://bip.men.gov.pl/index.php?option=com_content&view=category&layout=blog&id=31&Itemid=22),  a na szkolnictwo wyższe –  ponad 11mld zł (http://prawo.legeo.pl/prawo/ustawa-budzetowa-na-rok-2011-z-dnia-20-stycznia-2011-r/zal2/).

Każdy z nas czy się uczy czy nie, czy ma dzieci czy nie (jeśli ich nie ma, to czemu ma płacić za kogoś?), czy jest chory czy nie – jest obciążony kosztami funkcjonowania tych placówek.  Dodatkowy przymus ubezpieczeń społecznych (emerytalnych poniekąd również) powoduje, że ludzie pozbawieni swobody dysponowania własnymi pieniędzmi, stają się umierającymi w kolejkach niewolnikami, pozbawionymi środków na prywatne lecznictwo. Nie muszę chyba dodawać, że są to wymarzone warunki do rozwoju korupcji, w sytuacji gdy o kolejności operowanych decyduje zasobność koperty. Jest to precedens wątpliwie moralny podobnie jak świadomość, że nasze pieniądze utrzymują szkoły (nawet gdy nie mamy potomstwa), w których o tym, czego się naucza decyduje Ministerstwo Edukacji Narodowej (nawet program dla szkół prywatnych zatwierdza minister!!!). Co w połączeniu z przymusem uczęszczania do szkoły (to czyje tak naprawdę jest dziecko? państwa?) powoduje, że dzieci od małego są poddawane systematycznej indoktrynacji, bez rozpoznania indywidualnych predyspozycji i możliwości (urzędnik przecież wie to lepiej).

Zważywszy na fakt, że już także w szkołach poprawność polityczna usadowiła się bardzo mocno (pamiętam z autopsji nachalną wręcz europropagandę) oraz celowe ,,nie realizowanie z braku godzin’’ lekcji XX-wiecznej historii Polski (podstawa przeładowana nieistotnymi tematami), co w połączeniu z rozluźnieniem dyscypliny i obyczajów, skutkuje produkcją ,,współczesnych Europejczyków’’, pozbawionych sztuki krytycznego myślenia oraz własnej tożsamości. Oto cały sekret tego systemu.

Wobec powyższych rozważań jest oczywiste, że bezpłatna służba zdrowia i szkolnictwo jest zwykłym mitem i kłamstwem, głoszonym w celach czysto wyborczych, a także ideologicznych, polegających na realizacji współczesnej wizji homo sovieticusa. Następstwem tego jest postępująca ingerencja biurokracji w życie człowieka, co skutkuje ograniczeniem możliwości podejmowania przez niego decyzji, a czego konsekwencją staje się narastanie systemu niewolniczego.

Gdyby ktoś jeszcze próbował domagać się przy nas tego co stanowi tytuł niniejszego artykułu, zapytajmy takiego delikwenta: Czy lekarz i nauczyciel otrzymują za swoją pracę zapłatę? Odpowiedź pozostawmy bez komentarza.”

Krótka refleksja:

Lewaki i ludzie bezmyślni, przesiąknięci medialną lewicową papką, podawaną im przez lewicowych, niedouczonych dziennikarzy za „darmo” do telewizora (radia), cieszą się tzw. przechyłem w lewo czy to we Francji, czy to w Grecji, niedługo u Niemców i dalej. A ja zastanawiam się jak to możliwe, że istniejące lewactwo przechyla się jeszcze bardziej na lewo? Przecież przy takim przechyle to już powinno walnąć. Fikcyjne pieniądze drukowane przez polityków, zadłużanie dzieci, które nie zdążyły się jeszcze narodzić, a przy lewackiej rozpustnej moralności to nawet się nie narodzą – to musi walnąć!

Komentarze

3 komentarze do “Fałsz socjalizmu – bezpłatna służba zdrowia”

  1. KNP, 14 maj 2012 o 15:39

    Młodzież jest czasami rozsądniejsza od starych lewicowych dziennikarzy.

  2. K Jasionek, 14 maj 2012 o 20:43

    Lewicowcy bardzo się rozpanoszyli w politycznym oraz grabieżczym życiu w Polsce i ciągle im jeszcze mało. Mam przykłady z własnego podwórka czyli z DG gdzie bez żadnych zahamowań niektórzy z tych cwaniaczków wykupili za psie pieniądze wiele nieruchomości dobrze się obławiając. Na jednym z takich budynków widniej tylko mała tabliczka […] i mieści się tam sporo placówek między innymi bank PKO. Ładną kasiorę trzepią znani wszystkim w mieście (podobno szwagroszczaki) o tych inicjałach cwaniaczki lewaczki. To tylko jeden z budynków które zawładnęła ta para wywodząca się ze Spółdzielni Mieszkaniowej „Lokator” Bardzo zainteresowani są nieruchomościami i tam robią kasiorę.

  3. B.Wth, 16 maj 2012 o 13:15

    Świetnie napisane, językiem przystępnym i zrozumiałym nawet dla najtępszego leminga. Dobrze byłoby to jak najbardziej rozpowszechnić.

Zostaw komentarz




Ta strona wykorzystuje pliki cookie przechowywane na twoim komputerze. Jeżeli nie zgadzasz się na to opuść stronę lub wyłącz obsługę plików cookie w przeglądarce. Więcej informacji o plikach cookie znajdziesz na tej stronie