02
11
Więzienie, a co potem?
Kategorie: Aktualności | 11 lutego, 2014
Histeria lewackich mediów w kontekście niestety możliwego wyjścia jednego z wielu morderców, skazanych kiedyś na karę śmierci na wolność, unaoczniła zło jakie powoduje zniesienie kary śmierci. Jest oczywistym dla każdego chrześcijanina, w tym dla mnie, że ten rodzaj kary powinien istnieć we współczesnym ustawodawstwie. Jest bowiem powiedziane w Katechizmie Kościoła Katolickiego, że „jeśli przestępca jest wielokrotny i nie ma innej możliwości, żeby ochronić inne życie, bo ciągle mu zagraża i państwo jest słabe czy sytuacja jest tego rodzaju, że inaczej się nie da, to – w bardzo wyjątkowych sytuacjach – nie byłoby przekroczeniem prawa Bożego podjęcie decyzji o pozbawieniu życia takiego człowieka”.
Szerzej o problemie kary śmierci, w artykule kol. Kacpra Muszyńskiego „Więzienie, a co potem?”:
„Popełnione w nie tak dalekiej przeszłości błędy spowodowały, że przerażona ludność państwa polskiego znalazła się w niesłychanie kłopotliwej sytuacji wobec tego, co zrobić ze sprawą owianego złą sławą celebryty z pierwszych stron gazet – Mariusza T.
Jak wiadomo, pisana była mu kara śmierci za jego gorszące „występki”. Niestety później w okolicznościach spowitych tajemnicą została ona zamieniona na wyrok dwudziestu pięciu lat pozbawienia wolności. Kiedy mądrzejsze głowy zastanawiają się, co zrobić z owym „fantem”, warto pomyśleć, czego należało NIE robić? Społeczeństwo oraz dostosowująca się do jego zachcianek Władza nieustannie rozdrapują ranę, którą sami wygryźli poprzez prewencyjne zmienianie złych ustaw ustawami jeszcze gorszymi.
Moim skromnym zdaniem, oczywistym jest, że uzdrowienie zgniłego jabłka jest niemożliwe – należało po prostu wcześniej troszkę głębiej przemyśleć opcję likwidowania kary śmierci. Jak socjalistyczna teoria sprawdza się w praktyce, widzą teraz oczy całej Polski, a dlaczego kara śmierci jest słuszna, przedstawię pokrótce poniżej.
Zacznę może nieco ortodoksyjnie. Mianowicie, trudno mi w ogóle pojąć, jak w państwie, gdzie niesłychanie olbrzymia większość obywateli uważa siebie za ludzi wierzących, może pojawić się dyskusja o tym, czy kara śmierci jest słuszna. Mało osób zagląda dzisiaj do Ksiąg Świętych, w których jasno nakazane jest m.in.: „kto przelewa krew człowieka, przez człowieka zostanie przelana jego własna krew” (Rdz 9,6) z oczywistym rozróżnieniem, iż nie ma tutaj mowy o karze za – nierzadko nieumyślne bądź popełnione w afekcie – zabójstwo, a za planowane morderstwo z zimną krwią: „jeśliby kto umyślnie przeciw bliźniemu swemu zasadziwszy się zdradą zabił go, i od ołtarza mego weźmiesz go i zabijesz!” (Wj 21,14). Co więcej, potępiane było w dawniejszych czasach samo odstąpienie od wykonania „czarnej roboty”: „nie wolno wam plugawić ziemi, w której jesteście; krew bowiem plugawi ziemię, a za ziemię nie można dokonać przebłagania w związku z krwią, którą na niej przelano, jak tylko krwią tego, który ją przelał.” (Lb 35,33).
Nawet dzisiejsi dostojnicy – choć często istnie zmodernizowani – wielkich religii nie wykluczają stosowania kary najwyższej (a jak wiadomo, wszystko to, co nie jest zabronione, jest dozwolone). Pragnę przypomnieć, iż ludzie mieniący się katolikami a będący w opozycji do kary śmierci są oczywistymi heretykami. Warto też nadmienić, że nota bene w czasach normalniejszych za herezję, czyli głoszenie poglądów sprzecznych z katolicyzmem groziła właśnie pokuta śmiertelna! Podsumowując ten akapit, niedopuszczalne jest moim zdaniem, by ktoś mógł nazywać się osobą wierzącą, równocześnie potępiając ten sposób wymierzenia kary mordercy i dlatego dla wierzących moja argumentacja powinna zakończyć się w tym miejscu.
Istnieją jednakże osoby niewierzące, dla których skierowane są argumenty poniżej.
Wróćmy do kwestii Mariusza T. Jest on mordercą czterech chłopców, w czasie swego „przedsięwzięcia” był według opinii biegłych osobą poczytalną. Mimo to, najmądrzejsi z mądrych zdecydowali się wówczas nie wykonywać prawomocnego wyroku śmierci (ciekawy paradoks: dwadzieścia pięć lat temu rządzący nie wykonali swojej powinności mimo wyroku, natomiast dzisiaj chcą za wszelką cenę zrobić coś z Mariuszem T. bez prawomocnego wyroku!). Zamieniono ów wyrok na wspomnianą 25-tkę. Kiedyś rodzina ofiary (trudno teraz o takiej mówić akurat w sprawie „szatana z Piotrkowa”) miała prawo „odwdzięczyć” się tym samym mordercy. Dzisiaj sprawy nieco się zmieniły. Mianowicie, morderca żyje w o niebo bardziej luksusowych warunkach niż jego ofiary (każde zakwaterowanie jest bowiem lepsze niż to urządzone na wymiar, parę metrów pod zimną ziemią) za pieniądze, które dostarczają dla niego między innymi rodzin pokrzywdzonych. (Absurd – przypis mój).
Warto zadać sobie pytanie, kto – po wyjściu osadzonego na wolność – bardziej boi się o swój los, ów osadzony czy najbliższa rodzina ofiar? Warto też chwilę później zadać sobie kolejne pytanie: a kto powinien się tak naprawdę bać wedle zasad sprawiedliwości? Zniesienie kary śmierci w sposób oczywisty potęguje brak elementarnej logiki i dobitną niemoralność.
Niektórzy mówią o niehumanitarności najwyższej kary oraz o tym, że jest to proces nieodwracalny w razie pomyłki. Ciężko mi pojąć w ogóle sens pierwszego zagadnienia, bowiem zdecydowanie uważam, że śmierć jest czymś, co towarzyszy człowiekowi od zarania dziejów w przeciwieństwie do utraty wolności, która nie ma miejsca aż tak często. Wielu ludzi nawet samoistnie czuje w sobie potrzebę wymierzenia sobie najwyższej sprawiedliwości (vide honorowe samobójstwa czy historia Eligiusza Niewiadomskiego). Przeciwnicy kary śmierci oczywiście uważają odwrotnie, wiadomo jednak, iż większość ludzi już dawno zapomniała, czym jest wolność, więc humanitarne jest dla nich trzymanie człowieka w klatce.
Co do zdarzających się – choć niezwykle rzadko – pomyłek sądu, dziwię się równie mocno. Owszem, zdarzają się one, lecz żeby w pełni pozbyć się takich błędów, trzeba by całkowicie zrównać z ziemią machinę sprawiedliwości. Niektórzy mówią: „co jeśli ktoś umrze niewinnie? Jeśli będzie siedział dożywotnio, to w razie pomyłki wyjdzie na wolność za odszkodowaniem.” No, tak. A co, jeśli niewinnie osadzony na wieloletnie więzienie umrze za jego murami? Szanse na obie sytuacje są zbliżone. Czy ktoś – oprócz masochistów – chciałby niewinnie przesiedzieć w więzieniu całe życie i nędznie w nim umrzeć czy raczej wolałby po prostu tylko niewinnie umrzeć?
Jeżeli ktoś, kogo już trudno nazwać człowiekiem, ktoś taki jak Mariusz T. otrzyma nawet dożywocie, cóż można zrobić z taką osobą , kiedy popełni ona przestępstwo w swojej celi lub na stołówce więziennej? Karny „jeżyk” to chyba najwyższa wówczas kara (widać jasno, że istnieć będą wtedy ludzie, którzy po popełnieniu zakazanego czynu w więzieniu pójdą „do kąta”, a ludziom jak dotąd niewinnym będzie należał się za ten sam czyn kara wieloletniego więzienia). Przeciwnicy kary śmierci zapewniają niekiedy, że więzienia są szczelnie pilnowane i żaden podły uczynek nie ma tam prawa bytu. Oczywiście oprócz popełnionego dzisiaj (10 II 2014) „przestępstwa” przez Mariusza T. i to dzień przed jego upragnioną wolnością (a może to tylko „dowód” na to, że Mariusz T. już tak zgłupiał, że przydałoby mu się przetestowanie wymyślonych właśnie przez Władców „zakładów izolacyjnych”)!
Sprawa jednego Mariusza T. spowodowała mocne zawirowania w planach rządu na zmienianie kodeksu karnego. Chcę jednak przypomnieć, że podobne sprawy dotyczą wielu innych osób, na których dwadzieścia pięć lat temu powinien był zostać wykonany wyrok śmierci. Możemy być pewni, że prawo zmieni się niebawem jeszcze wiele razy. Nam nie zostaje nic innego, jak zwrócić oczy na dalszą fabułę tego karabaretu.”
Ps Proszę jeszcze wysłuchać konferencji prasowej prezesa Kongresu Nowej Prawicy pana J. Korwin-Mikke i założyciela Nowego Ekranu pana Ryszarda Opary, którzy wypowiedzieli także moje stanowisko w tej sprawie: http://www.youtube.com/watch?v=MICnMeJ4-uU (01.12.2011 r.).
Komentarze
15 komentarzy do “Więzienie, a co potem?”
Zostaw komentarz
Właśnie kolego jest odwrotnie jak piszesz. To właśnie władza socjalistyczna 1988-89 skazała go na karę śmierci (a o to ci chodzi), a późniejsze nadchodzące …rozluźnienie, demokracja, anarchia (nie wiem jak to nazwać) darowała mu tę karę zamieniając na 25 lat więzienia. Pisz więc dokładnie, bo w czasach socjalizmu już dawno wisiałby.
Jaka stołówka więzienna??? Co ty za głupoty wypisujesz? Naoglądałeś sie amerykańskich filmów. W Polsce żarcie dostaje więzień do celi.
laksa, masz dobre samopoczucie jeżeli wg Ciebie w Polsce i UE nie ma socjalizmu!
Mariusz T. powinien opuścić celę, gdyż odbył zasądzoną karę. Natomiast społeczeństwo winno się dowiedzieć kto z imienia i nazwiska głosował za tą amnestią. Może by tak pokusić się o imienne zestawienie wszystkich posłów i senatorów którzy głosowali za tą amnestią ?
https://www.youtube.com/watch?v=LdFfN3NXjkk#t=83
DK – racja i ich rozliczyć za ewentualną zbrodnię.
Jednego za amnestią już mam: http://vod.gazetapolska.pl/6229-michnik-wypuszcza-trynkiewicza-na-wolnosc
Laska, nie zgrywaj naiwniaka, jak wiesz po 1989 roku do władzy doszli ponownie właściciele PRL-u, tylko do władzy wystawili swoje sługi a sami kierują z tylnego siedzenia. Jak by było inaczej to byśmy ich w mediach juz dawni niewidzieli i nie robili by interesów na majątku narodowym.
koleś ma rację, szczególnie widoczne jest to właśnie w Dąbrowie Górniczej!
Bardzo doby artykuł.
Banda idiotów zmieniła temu bydlakowi karę śmierci na 25 lat odsiadki. Słyszałem idiotyczne tłumaczenia niektórych pismaków, że wtedy nie przewidywali, że ten morderca dożyje do końca wyroku !!! I co te barany najlepszego zrobili ??? Przez te wszystkie lata cały naród ze swych podatków żywił bandziora a klawisze pilnowali żeby mu było ciepło w d….!!! Obudzili się ci pseudo politycy tuż przed wyjściem […] z pierdla i kombinowali co z tym fantem zrobić. Za takie zbrodnie powinna obowiązywać w mądrym kraju tylko jedna kara „Sznura i na góra” Chciałbym żeby któryś z tych kpiarzy, który był za zmniejszeniem tej kary, obliczył ile nas obywateli kosztowała odsiadka tego zwyrodnialca i ile jeszcze będzie kosztowała ???. Przecież teraz sztab mundurowych będzie oddelegowanych tylko do tego, żeby śledzić każdy krok bandyty. Zastanowić musi każdego mądrego Polaka, jakim należy być idiotą by dopuścić do takiej nie przemyślanej sytuacji ????? Ale do myślenia musi być jeszcze rozum na właściwym miejscu, a braki szarych komórek u decydentów nie sposób tłumaczyć inaczej, jak tylko małą ilością w Polsce budynków bez klamek z kratami w oknach, gdzie najlepszym ubrankiem jest kaftan z długimi rękawami !!!!!!
Hotel dla T.
http://fakty.interia.pl/raport-grozni-przestepcy/galerie/to-tu-zamieszka-mariusz-trynkiewicz-zdjecie,iId,1284091,iAId,98349#1284093
Nowe miejsce zamieszkania T.
http://www.dziennikzachodni.pl/artykul/3336021,gwalciciel-i-seryjny-morderca-dzieci-mariusz-t-zamieszkal-w-zaglebiu,id,t.html
http://dabrowagornicza.naszemiasto.pl/artykul/mariusz-t-zamieszkal-w-zaglebiu-na-mieszkancow-padl-blady,2167573,t,id.html#00961d7e9bb05c06,1,3,5
Jak dziennikarze mogą to pisać bez sprawdzenia!
„Czy to prawda, że T. zamieszkał na Mydlicach? Taką informację słyszałem już od kilku osób.
Inna internautka odpowiada:
– Na sto procent zamieszkał na Mydlicach. To informacja z pewnego źródła.”
Osobiście uważam, że nawet jeśli nie kara śmierci, to powinien istnieć system obozów pracy dla najcięższych zbrodniarzy. Pracuje – dostaje posiłek. Nie pracuje – nie dostaje. Bunt? Protesty? Nie będzie jadł i samodzielnie podejmie decyzję, czy chce żyć i jakoś odpracowywać popełnione zło czy się tego życia pozbawić. Oczywiście taki pomysł obecnie jest nie do wcielenia w UE, ponadto wymagałby zorganizowania systemu odpowiedniego dozoru i wyposażenia strażników w odpowiednie środki przymusu, niemniej jednak i tak chyba byłby tańszy niż utrzymywanie więźniów i wykładanie po 3 tys. zł miesięcznie na jednego osadzonego. Naturalnie z budżetu państwa, czyli de facto rodziny ofiar partycypują w utrzymywaniu takich zbrodniarzy. To się nazywa solidaryzm społeczny…